Do biedy trudno jest się przyznać

Do biedy trudno jest się przyznać
Chcemy powiedzieć ubogim, że zawsze jest szansa na wygraną, że w drugiej połowie życia mogą coś zmienić! Bez Was to się nie uda. Na zgłoszenia liderów czekamy do 30 czerwca. Zapraszamy na www. superw.pl Jesteście bardzo potrzebni! (fot. Marcin Lachowicz.com / SZLACHETNA PACZKA)
Edyta Drozdowska, SZLACHETNA PACZKA

Pan Bogusław pierwszy raz od lat ma z kim pogadać, pani Wiesława mogła bez wstydu uczestniczyć w Pasterce, a pan Stanisław przestał bać się końca świata. Co wydarzyło się w życiu tych ludzi?

- Zastanawiałem się kilkanaście dni, nim wypełniłem ankietę. Macie rację. Trudno jest przyznać się do biedy i niemożności działania w chorobie i samotności - tak zaczął się list pana Bogusława, adresowany do wolontariuszy SZLACHETNEJ PACZKI. Starszy pan dziękował za paczkę i spotkanie z niezwykłymi, młodymi ludźmi - wolontariuszami i darczyńcami.

- Pan Maciek zorganizował dla mnie komputer i nowy, płaski ekran. Naj-naj było potem, bo i pani Kasia i pan Maciek rozmawiają ze mną przez internet. Pierwszy raz od lat mam z kim pogadać. Nikt kto nie był latami samotny, nie zrozumie jak ważna dla mnie jest rozmowa z tak wspaniałymi młodymi ludźmi. Skąd Wy ich bierzecie? - pytał w liście mężczyzna.

Niezmierzona cudowność

DEON.PL POLECA

Na koniec Pan Bogusław napisał, że chciałby przekazać SZLACHETNEJ PACZCE 1% podatku, ale myślał, że jako rencista nie może tego zrobić. Monika - asystentka projektu SZLACHETNA PACZKA, odpisała, że na rencie też można oddać 1% i wyjaśniła jak to zrobić. Pan Bogusław był zachwycony, że może być pomocny: Kochani, Wspaniali Państwo, Pani Moniko! To dla niezmiernie ważne, że ktoś zwraca się do mnie. Dziękuję za podpowiedź, nawet ja mogę złożyć w tak godne ręce mój 1%. To co i jak robicie to niezmierzona cudowność. Dzięki, dzięki, dzięki - tak kończył się list, który wywołał wiele radości
i uśmiechów wolontariuszy.

Nie znam bogatszych od nich

- Jak na nich patrzę, to mam wrażenie, że nie ma bogatszych ludzi od nich. Spotkania z nimi uświadamiają, że pieniądze nie są potrzebne do szczęścia! - opowiada z przejęciem Ania - liderka SZLACHETNEJ PACZKI z Krakowa.

Pan Stanisław i pani Zosia to małżeństwo, mieszkające w kontenerze pod Krakowem. Ich dom to dwa pomieszczenia: pokój z aneksem kuchennym i łazienka, jedno okno, a na ścianach plastykowe panele. Wyprowadzili się z mieszkania w bloku, by zmniejszyć wydatki. Obydwoje są w znacznym stopniu niepełnosprawni ruchowo, ale starają się żyć normalnie.

Ania i Marcin - wolontariusze z Krakowa włączyli małżeństwo do projektu SZLACHETNA PACZKA. Odwiedzają ich do dzisiaj i w razie potrzeb pomagają.

Uczą jak dobrze żyć

Mężczyzna opiekuje się żoną i domem najlepiej jak potrafi. Nie żądają pomocy i nie narzekają. Bardzo się kochają i doceniają każdy dzień. - Jak na nich patrzę to mam wrażenie, że nie ma bogatszych ludzi od nich. Ich optymizm życiowy jest cudowny - podkreśla z zachwytem Ania. Marcin dodaje, że spotkania z małżeństwem są dla niego zaszczytem, że od nich można się nauczyć jak trzeba żyć. - Oni żyją dobrze - zapewnia.

Dla niego i Ani pomoc tym ludziom jest czymś oczywistym. - To my coś od nich dostajemy. Dają masę ciepła i radości - podkreśla z radością wolontariusz. Pan Stanisław i pani Zosia nie oczekują wsparcia, ale są za wszystko szczerze wdzięczni. - Musiałem się odwrócić, żeby ukryć wzruszenie, jak ten pan przytulał buty - opowiada Marcin. - Pierwszy raz w życiu widziałem taką radość. Dla nich nie było ważne to, że coś dostali tylko fakt, że ktoś o nich pamięta, że są dla kogoś ważni - dodaje.

Dzięki nim czujemy się wyjątkowi

Małżeństwo zaprosiło Anię i Marcina na 25 rocznicę ślubu, która nastąpi we wrześniu. Wolontariusz podkreśla, że są momenty, w których to on jest wdzięczny panu Stanisławowi. - Jego pogoda ducha, wypowiedziane "dziękuję" i uścisk dłoni sprawiają, że to ja mam ochotę mu podziękować. Nie powiedziałem mu tego, ale w niektórych momentach to ja mu dziękuję za to, że mogę czuć się tak wyjątkowo - opowiada poruszony Marcin.
- A wie pan, że mówią, że będzie koniec świata? Ale ja w to nie wierzę, bo są tacy ludzie jak państwo! - to zdanie wolontariusze usłyszeli od wzruszonego mężczyzny.

Miałam się w co ubrać na Pasterkę

- Dodaliście mi otuchy i wiary w lepsze jutro w moim bardzo trudnym życiu. Dzięki Paczce te Święta Bożego Narodzenia były dla mnie prawdziwe - napisała w liście pani Wiesława. Kobieta jest wdową, która utrzymuje się tylko z zasiłku. Nie stać jej na ogrzewanie w zimie, na lekarstwa i zakup okularów.

Napisała, że dzięki paczce mogła uczestniczyć w Pasterce i może chodzić na Msze, wcześniej często je opuszczała, ponieważ w zimie nie miała odpowiednio ciepłych ubrań.

- Wiem, jaką radość daje pomaganie. Dzisiaj mogę tylko dzielić się tym, co dostaję od innych: herbatą, cukrem, kromką chleba - tymi słowami kończy swój list pani Wiesława.

Chcemy znaleźć potrzebujących!

Prawdziwa bieda nie krzyczy, dlatego bardzo trudno do niej dotrzeć. Znalezienie rodzin, które żyją w niezawinionej biedzie to trudne wyzwanie dla wolontariuszy SZLACHETNEJ PACZKI.

Aby w tym roku udało się nam pomóc tym, którzy przegrywają w trudnej walce z biedą potrzebujemy liderów. Ludzi, którzy w miejscach, w których mieszkają zorganizują rejony mądrej pomocy, skompletują zespoły wolontariuszy i znajdą potrzebujących.

Chcemy powiedzieć ubogim, że zawsze jest szansa na wygraną, że w drugiej połowie życia mogą coś zmienić! Bez Was to się nie uda. Na zgłoszenia liderów czekamy do 30 czerwca. Zapraszamy na www. superw.pl Jesteście bardzo potrzebni!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Do biedy trudno jest się przyznać
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.