"Sprawiam, że lalki dostają drugie życie. Wiem, że robią dużo dobrego" [WYWIAD]

"Sprawiam, że lalki dostają drugie życie. Wiem, że robią dużo dobrego" [WYWIAD]
(fot. archiwum prywatne Anny Ignatów)
Anna Ignatów / Julia Płaneta

- Mąż jest moim wiernym fanem, więc bardzo wspiera mnie we wszystkim, co robię związanym z lalkami. Rozumie, że nasz wspólny czas dzielimy na pół - tak mówi o swojej wielkiej pasji mama bliźniaczek.

Julia Płaneta: Jak zaczęła się twoja przygoda z lalkami?

Anna Ignatów (Ignatow Repaint Dolls): Wszystko zaczęło się w 2015 roku, kiedy odkryłam w Internecie australijską artystkę Sonię Singh z Tree Change Dolls. Myślałam, że była prekursorką w tej dziedzinie, ale okazało się, że na świecie od lat funkcjonuje przerabianie lalek, nie tylko pod kątem zmiany makijażu, ale ogólnie tzw. customizacja lalek była znana już wcześniej. Zaczęłam szukać i okazało się, że także w Polsce, mimo że jest to dość hermetyczna grupa, to jest bardzo duża. Są różnego rodzaju fora internetowe czy grupy, które zrzeszają miłośników lalek.

Kiedy żona i mama znajduje czas na tak absorbujące hobby? Jak udaje ci się to połączyć?

DEON.PL POLECA

Pracuję zawodowo, więc wszystko robię wieczorami, kiedy moje dzieci już śpią lub gdy mąż czy dziadkowie na chwilę zajmą się córkami. Najbardziej lubię pracować wieczorem, kiedy w domu panuje już cisza i spokój. Mąż jest moim wiernym fanem, więc bardzo wspiera mnie we wszystkim, co robię. Rozumie, że nasz wspólny czas dzielimy na pół.

Wróćmy do lalek, na półkach w sklepach wszędzie są łatwo dostępne barbie. Po co robić tak indywidualne lalki?

Jest duże zapotrzebowanie na lalki niepełnosprawne. Zgłaszają się do mnie rodzice lub opiekunowie, którzy chcą takich lalek dla dzieci. Często dzieci uczestniczą w procesie tworzenia, więc są świadome, jakiego rodzaju lalka do nich dotrze. Nie ma co ukrywać, że nie ma lalek po chemii, w ortezach czy na wózkach, zwłaszcza w Polsce. Za granicą jest to popularne, pojawiają się tego typu akcesoria, jak wózki czy chodziki dla lalek.

W jednym z wywiadów wspomniałaś, że nie tworzysz lalek, a jedynie nadajesz im nowy wizerunek. Podkreślono, że twoje lalki zyskują duszę. Co to znaczy?

Tak jest, ponieważ nie tworzę ich od podstaw. Skupuję lalki na portalach ogłoszeniowych, pchlich targach lub dostaję je od ludzi. Usuwając fabryczny makijaż, tworzę im nowy, ręcznie malowany lub rysowany. Może dlatego, że moje makijaże lalek przypominają ludzką, prawdziwą twarz, zyskują miano "lalek z duszą". Mają nadane określone niepełnosprawności i cechy indywidualne.

(fot. archiwum prywatne Ignatow Repaint Dolls)

Każda jest inna, ma inny rodzaj makijażu, co sprawia, że każda z nich jest wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Sprawiam, że lalki dostają drugie życie, drugą szansę na bycie ważną w życiu dziecka niepełnosprawnego. Chociaż to tylko lalki, wiem, że robią dużo dobrego.

Co to znaczy, że robią dużo dobrego? Jaka reakcja dzieci najbardziej cię wzruszyła?

To, że lalki mają schorzenia i niepełnosprawności prawdziwych dzieci, powoduje, że dane dziecko otrzymuje swojego kompana, który choruje tak samo jak ono. Tak samo jeździ na wózku, nosi ortezy, aparaty słuchowe lub ma inhalator. Lalka pozwala przetrwać przykre badania, pobyty w szpitalu czy po prostu jest wtedy, kiedy dziecku jest źle. To taki mały przyjaciel.  Wzrusza mnie każda pozytywna reakcja ze strony rodziców i ich dzieci. Uwielbiam dostawać zdjęcia, wiadomości od rodziców, którzy dziękują za lalkę, bo widzą, ile radości przynosi ich dziecku.

Podchodzę do każdej lalki bardzo indywidualnie. Często martwię się, czy na pewno sprostam wymaganiom, czy lalka się spodoba. Samo tworzenie różnych dodatków do lalek jest wymagające, ponieważ nigdzie nie ma tutorialu, jak stworzyć na przykład inhalator lub chodzik.

Kim była pierwsza Sercowa Panienka? Jaka historia się z nią wiąże?

Kilka miesięcy po tym, jak rozpoczęłam przygodę z lalkami, odezwała się do mnie mama dziewczynki przed operacją serca. Poprosiła mnie o wykonanie lalki z blizną na klatce piersiowej, taką, jaką będzie miała jej córeczka za kilka miesięcy. Zgodziłam się, choć byłam pełna obaw. Lalka przyjęła się cudownie i tak narodziła się pierwsza Sercowa Panienka. Lubię nadawać nazwy konkretnym lalkom, żeby milej kojarzyły się dzieciom.

Jakie schorzenia pojawiają się u lalek? Które były największym wyzwaniem?

Najczęściej pojawiają się lalki po rozszczepie podniebienia, wiele jest też na wózkach inwalidzkich i z ortezami rehabilitacyjnymi na nóżki oraz z aparatami słuchowymi lub implantami. Zawsze największym wyzwaniem jest zrobienie czegoś pierwszy raz: jak stworzyć wózek inwalidzki, chodzik, aparat słuchowy; jak odtworzyć rozszczep, żeby wyglądał realistycznie. Wszystko jest wyzwaniem, ale jeśli robię to kolejny raz, to jest już łatwiej. Kilka dni temu robiłam kolejne ortezy i już zrobiłam je nieco inaczej niż poprzednie.

(fot. archiwum prywatne Ignatow Repaint Dolls)

Czy spotykasz się z krytycznymi opiniami? Można pomyśleć, że chore lalki to smutne lalki, które w pewien sposób stygmatyzują dzieci.

Oczywiście, robiąc takie lalki, muszę liczyć się z tym, że mogą pojawić się negatywne komentarze. Każdy ma prawo do wyrażania swojej opinii. Ja jestem na to uodporniona, bardziej żal mi wszystkich rodziców, którzy czytają takie słowa, wiedząc, że to oni znają najlepiej swoje dzieci i chcą dla nich jak najlepiej. Ludzie zapominają, że ta lalka odzwierciedla prawdziwe dziecko.

(fot. archiwum prywatne Ignatow Repaint Dolls)

Przechodząc do konkretów, do momentu, kiedy dziecko dostaje lalkę, ile ona kosztuje?

Lalki robię charytatywnie, ponieważ zdaję sobie sprawę, że rodzice dzieci niepełnosprawnych mają wiele wydatków na rehabilitację, operacje, leki. Nie mam sumienia brać od nich pieniędzy za lalki. Jedyną opłatą, jaką pobieram, jest opłata za przesyłkę.

Ale przecież lalki i same materiały kosztują. Jak sobie z tym radzisz? Czy to nie są aż tak duże koszty, żeby te lalki sprzedawać?

Wiele materiałów mam od dawna, ale rzeczywiście, materiały są drogie. Na razie wszystko staram się finansować sama. Nieraz opisuję swoją działalność i wysyłam pytanie, prośbę o pomoc. Tak było z lakierem, którego używam do zabezpieczania makijażu lalek: firma, w której kupuję lakier, wysłała mi jeden dodatkowy, co bardzo mi pomogło.

Czy to lalki tylko dla dziewczynek czy chłopcy też chcą mieć przy sobie takich lalkowych przyjaciół?

Mogłoby się wydawać, że lalek dla chłopców będzie mało, a jednak jest ich sporo.

Jak duże jest to przedsięwzięcie? Czy wiele osób pisze z prośbą o wykonanie lalki?

Pierwsza duża kolekcja lalek niepełnosprawnych liczyła 22 sztuki. Obecna lista zamknięta jest na 40. Codziennie dostaję wiadomości z pytaniem, kiedy lista będzie znów otwarta, więc myślę, że gdy skończę tamte, następna lista będzie wyglądała podobnie.

To już spory sukces, gratuluję. Ile czasu zajmuje stworzenie jednej lalki?

Sam makijaż lalki to około 2-3 dni. Jeśli robię jeszcze akcesoria, to są kolejne dni pracy. Podobnie jeśli tworzę im ubrania. Stworzenie lalki to tak naprawdę czas od kilku dni do tygodnia.

Powrócę do wcześniejszego pytania: jak znajdujesz w sobie tyle siły i ochoty do realizowania pasji? Co jest twoim "motorem napędowym"?

Starałam się znaleźć w swoim życiu coś, co będzie mi codziennie sprawiało radość. Zawsze byłam duszą artystyczną, nie rozwinęłam się w tym kierunku pod kątem wykształcenia czy ścieżki zawodowej, ale szukałam różnych sposobów. Znalazłam to właśnie w lalkach. Napędem do tego wszystkiego jest przede wszystkim radość dzieci, to mi daje motywację do dalszego tworzenia. Dla mnie najważniejsze są dzieci i ich rodzice. Jeżeli oni są szczęśliwi, dostając lalkę ode mnie, to i ja jestem szczęśliwa.

Ania Ignatów - mama bliźniaczek Anastazji i Leny, pasjonatka dawania lalkom drugiego życia, można ją znaleźć na Ignatow Repaint Dolls

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Piotr Kropisz SJ, s. Ewa Bartosiewicz RSCJ, Maja Komasińska-Moller

Zamiast liczyć lata kalendarzowe, policz swoje „lata duchowe”!

Daty urodzenia w dowodzie nie zmienisz, ale to, jak szybko starzejesz się psy­chicznie, w dużej mierze zależy od Ciebie. Książka, którą oddajemy w Twoje ręce, jest krokiem...

Skomentuj artykuł

"Sprawiam, że lalki dostają drugie życie. Wiem, że robią dużo dobrego" [WYWIAD]
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.