Poczytajcie Bronka, wyłączcie telewizory

Poczytajcie Bronka, wyłączcie telewizory
(fot. arch. autora)
Logo źródła: dts DTS

Z zawodu stolarz i cieśla, czasami poeta i juhas, zawsze góral. W tym momencie budowlaniec. Bronka Kozieńskiego z Obidzy zna każdy portal poetycki w Polsce i większość niezależnych pism w tej branży.

Choć jest laureatem konkursów literackich (ogłaszanych choćby przez portalliteracki.pl), to w poezji przeciera własne szlaki i zbaczać z nich nie zamierza. Zresztą znany jest bardziej w Warszawie niż w Nowym Sączu. Jego wiersze, jak chcą odważni recenzenci twórczości Bronka z Obidzy biorą się z tęsknoty. Za domem, rodziną, lasami i halami Beskidu Sądeckiego, za prostym życiem. - Moim marzeniem jest bacówka na 986 m n.p.m - mówi Bronek. - Stamtąd to patrzyłbym i słuchał jak się nić żywota przędzie.

DEON.PL POLECA




Takie czasy, że za chlebem trzeba się tułać po świecie. Ale dla Bronka Kozieńskiego wyjazdy były katalizatorem przemyśleń i sądów o świecie, które potem przelewał na papier. Tak było kiedy po powrocie z Norwegii powstał tomik "Orły nad Sokolicą". Podobnie, kiedy przyjechał z Lazurowego Wybrzeża. Prawie cały tomik wierszy "Nie szkoda gadać" rozesłał po Polsce. Koniecznie każdy chciał z autografem. Trzeba dodać, że Bronek nie jeździ za granicę na wakacje, ale do roboty. Dlatego z jego domu w Obidzy ciężko go wyciągnąć, choć już nieraz go na wieczory poetyckie zapraszano.

Ostatnio jego wiersz pt. "Boso" pojawił się w albumie "Łącko kwitnące talentami" promującym łąckich twórców, ale poeta z Obidzy ma na koncie wierszy kilkadziesiąt, a może nawet ponad setkę. Reprezentatywny wybór można znaleźć w tomiku "Nie szkoda gadać" z 2010 r. lub na portalach poetyckich - najnowsze na www.emultipoetry.eu.

Sam mówi, że jest uparty jak osioł - to jego główna cecha charakteru i równocześnie największa wada. Kolejny tomik poetycki jest więc kwestią czasu. Jeśli tęsknicie za górami, prostym życiem i i prostymi prawdami - zgaście telewizory, wyłączcie komputery, poczytajcie Bronka. Również w Dobrym Tygodniku Sądeckim.

Cieśla i Józef (o jeden kościół za daleko)

Nawet się cieszył, że przez gwarę, ta pierwsza spowiedź w wielkim mieście,
nie będzie zrozumiana wcale, więc może wszystko wyznać. Wreszcie.
Kiedy miał kończyć i powiedzieć: już więcej grzechów nie pamiętam,
dodał: i mową grzeszę co dzień, takie tam różne, i przekleństwa.

Za to ze kciołeś mnie osukać, trza na kościele dach pszyśpiesyć,
co zaś się tycy twoje mowy, mozes niom, synu, dalej grzysyć.

O jeden kościół za daleko, by wrócić wzrokiem na Podhale,
tak samo dzieje się z człowiekiem, który ucieka coraz dalej.
Myśli, że z wiosną, w stare gniazdo będzie powracał jak bociany,
rzadko powraca jako gazda - częściej jak chłop cywilizowany.

Słuchał tych jego filozofii i właśnie przez to, że tak kazał,
odwiedzał kościół przy parafii, gdzie zapomniane grzechy zmazał.

( Tischnerowi)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Poczytajcie Bronka, wyłączcie telewizory
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.