Ja, matka sześciorga dzieci. Pobiegnę w maratonie

Ja, matka sześciorga dzieci. Pobiegnę w maratonie
(fot.shutterstock.com)
Ewa Rozkrut

Jeszcze do niedawna wydawało mi się, że sport to wyłącznie domena sportowców, ewentualnie młodych ludzi z odpowiednimi predyspozycjami. Ale zdarzył się cud. Pewnego dnia kupiłam buty do biegania i rozpoczęłam moją przygodę z bieganiem.

Na początku wszystko było trudne: pokonanie bez zatrzymania pierwszych stu metrów, przełamanie lęku przed komentarzami na ulicy. Obawy okazały się przesadzone, ponieważ nikt mnie nie zaczepiał, a jeśli już, to zawsze z dobrym słowem, a koledzy dzieci schodzili z drogi z głośnym "dzień dobry". Poczułam, że dokonują się we mnie zmiany. Oprócz dotlenienia, znaczącej poprawy kondycji fizycznej, odporności, niemal automatycznie wzrosła moja pewność siebie. Wiedziałam, że dam radę do końca doprowadzić różne sprawy, które wcześniej odłożyłam na nieokreśloną przyszłość. No i co dla matki sześciorga dzieci szczególnie ważne, podniósł się mój poziom cierpliwości. Tak, tak… podczas kilkunastokilometrowego biegania jest czas, by na problemy spojrzeć z dystansu. Naprawdę przedstawiają się one wtedy inaczej. Wkrótce pomyślałam, że może warto zaszczepić bakcyla aktywności fizycznej moim bliskim.

Zaraziłam pasją rodzinę

Nie lubię nacisków, więc od razu zrezygnowałam z tej metody. Wydaje mi się, że zdecydowanie lepiej zarażać innych pasją. I pewnie dlatego widząc mój entuzjazm domownikom trudno było oprzeć się zaproszeniu na wyjście na boisko. Stadion znajduje się niedaleko domu. Wspólna jest rozgrzewka (wyłącznie dla chętnych) a później każdy zajmuje się tym, co lubi. Ktoś gra w piłkę, albo w kometkę, skacze w dal, ja zazwyczaj biegam. Na sąsiednim boisku inni chłopcy rozgrywają mecz, często dołączają do nich ojcowie, dziewczynki skaczą na skakankach. Nie spotkaliśmy się nigdy z zaczepkami, czy nieodpowiednim zachowaniem. Panuje rodzinna atmosfera, można odnieść wrażenie, że gdyby komuś coś się stało, to szybko znaleźliby się chętni do pomocy. Ważne, że razem spędzamy czas i dobrze się bawimy. Polubiliśmy to miejsce.

DEON.PL POLECA

W naszym domu utrwaliła się już tradycja, że w marcu wraz z córkami startuję w szczecińskim biegu kobiet. Dziewczyny zabierają ze sobą koleżanki, a te swoje mamy, jeśli uda im się je namówić. Bieg jest tak zorganizowany, by każda pani mogła go ukończyć, a na mecie otrzymuje medal, kwiaty, prezenty, czekoladki. No i oczywiście przez cały bieg trwa fantastyczny doping. Pewna gimnazjalistka odważyła się wystartować, chociaż nigdy nie była dobra z WF-u, dała się namówić i w zasadzie na nic nie liczyła. Gdy wróciła do domu z medalem, mama nie mogła uwierzyć, że córka tak dobrze sobie poradziła, przecież od dawna nie przyniosła żadnych sukcesów. Ten dzień zapisała w kalendarzu, a zdjęcie z mety na lodówce wisi do dziś. Nastolatka uwierzyła w siebie. Nie trzeba było żadnej kosztownej terapii ani długich rozmów, by przekonać ją, że ma potencjał.

Bieganie zwiększa pewność siebie

Czasem zastanawiam się, dlaczego takie rzesze ludzi czatują dla samego czatowania, gromadzą setki "przyjaciół" na portalach społecznościowych zamiast nawiązywać przyjaźnie w tradycyjny sposób. Może dlatego, że brakuje im poczucia wartości, albo pewności siebie. No cóż, w internecie można łatwo się schować, stworzyć inną historię o sobie i odpowiednio zaprezentować się światu. Przecież niełatwo to zweryfikować. Zdecydowanie lepiej jednak co pewien czas odejść od komputera i zainwestować w ruch. Jego zalety trudno przecenić; daje siły fizyczne, hartuje i wpływa na dobre samopoczucie siebie, działa terapeutycznie, uczy wytrwałości i determinacji.

Pewien ośmiolatek wrócił z podwórka bardzo podekscytowany. "Mamo, koledzy wzięli mnie do drużyny i graliśmy w piłkę. Dobrze mi poszło". Dotychczas stał z boku i tylko przyglądał się graczom. Ale od pewnego czasu chodził z ojcem do parku i tam trochę grali, ale zdecydowanie więcej bawili się z piłką. Chłopiec poczuł się silniejszy i tego popołudnia podszedł do chłopaków. Nie odmówił zaproszeniu. Od tamtego dnia chętniej zaczął wychodzić na boisko, a w szkole odważniej zgłaszał się na lekcjach i wykazywał inicjatywę na przerwach, przestał podpierać ściany.

Przygotowuję się do maratonu i co jakiś czas podczas dłuższego biegania towarzyszy mi córka na rowerze. Trochę rozmawiamy, zatrzymujemy się, by podziwiać widoki, miło spędzamy czas, a zważając na liczną rodzinę, bycie sam na sam nie zdarza się często. Można powiedzieć, że obie to lubimy i doceniamy.

Zachęcam gorąco wszystkich rodziców, by odkrywali swoje pasje i pomagali dzieciom odnajdywać je w sobie. Sport wymusza uporządkowanie wewnętrzne, trzeba zorganizować sobie czas i określić własne możliwości, by wykonać zadanie. A rywalizacja, szczególnie gdy pozostaje pod kontrolą, zmotywuje do bardziej efektywnych działań. Nastąpi to samoistnie, nie trzeba będzie wygłaszać długich kazań, aby przekonać dziecko do odważnych poczynań.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ja, matka sześciorga dzieci. Pobiegnę w maratonie
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.