Za granicą źle, w Polsce gorzej

Za granicą źle, w Polsce gorzej
Migrantów z kraju wypychały najczęściej trudności ze znalezieniem pracy. Emigrowali jednak nie tylko ci, którzy w ogóle nie mogli znaleźć zatrudnienia. (fot. nojich / flickr.com)
Katarzyna Klimek-Michno / "Dziennik Polski"

Życie na emigracji staje się coraz trudniejsze. Wielu Polaków nie planuje jednak wracać do kraju. Nie widzą tutaj perspektyw. Jak wynika z badania Money.pl, prawie połowa polskich emigrantów pracujących za granicą narzeka na wzrost kosztów życia. To efekt kryzysu w strefie euro.

Wyższe ceny, spadek wynagrodzeń - odczuli to Polacy m.in. w Wielkiej Brytanii. Z analizy Money.pl wynika, że w 2010 roku na wysokie ceny skarżyła się co trzecia osoba. Teraz ta grupa znacznie się powiększyła.

Pozytywną wiadomością jest jednak to, że Polacy na emigracji mniej boją się o nowe zlecenia czy nowych klientów. W porównaniu z danymi z poprzedniego roku, sytuacja pod tym względem wygląda bardziej optymistycznie. Równocześnie coraz większy odsetek Polaków za granicą mówi wprost, że nie planuje powrotu do kraju. Dlaczego wolą pozostać z dala od ojczyzny?

- Po powrocie do Polski większość byłych emigrantów z wyższym wykształceniem, którym się powiodło i znaleźli za granicą pracę zgodną z aspiracjami, nie od razu może znaleźć zatrudnienie z wynagrodzeniem porównywalnym do tego, które otrzymywali dotychczas - komentuje Beata Szilf-Nitka, dyrektor generalny internetowej giełdy pracy infoPraca.pl. - Nie zawsze jest to regułą, ale nadal różnice w stylu życia, pracy i w wynagrodzeniach są właśnie tym czynnikiem, który zniechęca do powrotu i pozostania w kraju. Należy też pamiętać o tym, że rośnie konkurencja na rodzimym rynku pracy. Polacy są coraz lepiej wykształceni i doświadczeni, a zarazem coraz więcej cudzoziemców także stara się o zgodę na zatrudnienie w naszym kraju.

DEON.PL POLECA

Małopolanie na obczyźnie

Lepiej płatna praca, lepsze warunki, chęć zarobienia pieniędzy na określony cel, nauka języka - to główne powody, dla których Małopolanie wyjeżdżają za granicę. Tak wynika z badania przeprowadzonego przed dwoma laty przez Centrum Doradztwa Strategicznego w Krakowie w ramach projektu "Kierunek Małopolska".

W ubiegłym roku na pytanie o powrót do kraju aż 39 procent badanych odpowiedziało, że nie wie, czy chce wrócić. 17 procent osób przyznało, że woli zostać za granicą, a 7 procent, że zamierza wrócić do Polski, ale tylko na pewien czas, a później znów wyjechać. Powrót na stałe do kraju deklarowało 37 procent badanych.

Co decyduje o chęci pozostania na obczyźnie? Ponad 90 procent emigrantów biorących udział w badaniu, którzy nie zamierzają wracać do Polski, przyznało, że za granicą mają poczucie bezpieczeństwa. Wielu z nich tłumaczy również, że na obczyźnie mogą się rozwijać zawodowo.

- 19,2 procent badanych migrantów ma za granicą zaciągnięty kredyt. Co piąty badany posiadający kredyt zamierza wrócić na stałe do kraju. 35 procent to Małopolanie, którzy nie planują powrotu, a 41,6 procent jeszcze nie wie, czy wróci do Polski - wylicza Marta Gruszka z Centrum Doradztwa Strategicznego. - Przeszło co dziesiąty badany ma własną firmę za granicą. 36 procent tej zbiorowości nie zamierza wracać do Polski. Blisko 23 procent badanych zakupiło za granicą dom lub mieszkanie. W tej grupie największy odsetek, bo aż 44,5 procent, stanowią osoby nieplanujące powrotu do Polski.

Po pierwsze: pieniądze

Mimo pogorszenia sytuacji ekonomicznej za granicą, Polacy wciąż chętnie wyjeżdżają. Jak wynika z badań "Kierunek Śląsk", zakończonych w marcu 2011 r., co czwarty Ślązak, który ma doświadczenia migracyjne planuje w perspektywie roku ponowny wyjazd za granicę. Powodem, dla którego większość wyjeżdża są oczywiście pieniądze.

- Migrantów z kraju wypychały najczęściej trudności ze znalezieniem pracy. Emigrowali jednak nie tylko ci, którzy w ogóle nie mogli znaleźć zatrudnienia. Jedna trzecia badanych podjęła decyzję o wyjeździe, mając stałą pracę w Polsce. Najczęściej skarżyli się na zbyt niskie zarobki, niepozwalające na związanie końca z końcem - mówi Marta Gruszka, dodając, że 6 procent respondentów stwierdziło, że przed wyjazdem mieli rosnące długi i wciąż pożyczali pieniądze od rodziny bądź znajomych. Blisko 40 procentom wystarczało na życie, ale było to za mało, żeby zaoszczędzić.

- Wśród migrantów powrotnych dominują osoby młode, relatywnie dobrze wykształcone. 73 procent ma mniej niż 40 lat - mówi Marta Gruszka.

Praca dla lekarzy, inżynierów i budowlańców

Jak wynika z danych portalu infoPraca.pl, za granicą największe zapotrzebowanie jest na pracowników z wykształceniem technicznym i medycznym. Poszukiwani są głównie specjaliści budowlani, spawacze, elektrycy, informatycy, inżynierowie, mechanicy, pielęgniarki, lekarze oraz opiekunki osób starszych. Wyższe zarobki niż w Polsce oferuje się głównie lekarzom i inżynierom. Statystyki portalu pokazują, że w ciągu ostatniego półrocza zmalała liczba ofert pracy w krajach, które były dotychczas najbardziej popularne wśród Polaków. Chodzi m.in. o Irlandię, Wielką Brytanię, Włochy i Hiszpanię. Przybywa natomiast możliwości w krajach, które do tej pory nie cieszy się aż tak dużym zainteresowaniem. Większe szanse na pracę są np. w Czechach i Norwegii. Mimo że Niemcy otworzyli już swój rynek, to liczba ofert w maju utrzymywała się na tym samym poziomie, co w poprzednich miesiącach.

- Z Polski wciąż będą wyjeżdżać za granicę przedstawiciele tych zawodów, które są zagranicą znacznie lepiej płatne - ocenia Beata Szilf-Nitka. - Tyczy się to przede wszystkim pracowników budowlanych, którym w większości przypadków oferowane są terminowe kontrakty. Na przykład murarz może zarobić w Niemczech do 5 tys. zł brutto za miesiąc pracy. Także przedstawiciele służby zdrowia będą wciąż emigrować w poszukiwaniu lepszych zarobków. Pielęgniarki zatrudnione w prywatnych klinikach we Francji mają zagwarantowane, prócz bezpłatnego kursu językowego, pełne ubezpieczenie z zarobkami od 6 tys. zł wzwyż.

Niezależnie od sytuacji gospodarczej, wciąż dużą popularnością będą cieszyły się sezonowe wyjazdy do pracy w ogrodnictwie i rolnictwie. Jak wylicza Beata Szilf-Nitka, pracownik sezonowy, bez znajomości języka angielskiego, pracujący na brytyjskiej farmie przy zbiorze warzyw i owoców, może zarobić ponad 27 zł brutto na godzinę.

Źródło: Za granicą źle, w Polsce jeszcze gorzej

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Za granicą źle, w Polsce gorzej
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.