Eugeniusz

Jest to męskie imię greckie. Eugénios to pierwotnie zdrobnienie imienia Eugénés 'dobrze urodzony, z dobrego rodu' (eu 'dobrze' i genos 'ród'). W starożytnym Rzymie imię to zostało przetłumaczone na Benenatus.

W dawnej Polsce imię to było rzadkie, częstsze dopiero w XIX i XX w. Być może pewną popularność w XIX w. zawdzięcza to imię bohaterowi poematu słynnego rosyjskiego poety, A. Puszkina, Eugeniusz Oniegin (ros. Jewgienij Oniegin).

Zdrobnieniami używanymi do tego imienia są Gienek, Gieniek, Gieniuś, Gienuś.

Odpowiedniki obcojęz.: łac. Eugenius, gr. Eugénios, ang. Eugene, cz., niem. Eugen, fr. Eug-ne, hiszp. Eugenio, wł. Eugenio.

Święci o imieniu Eugeniusz tworzą w wykazach pokaźną grupę, złożoną z dwudziestu pięciu osób. Do nich dodać by należało grupę dziesięciu świętych irlandzkich, których imiona zostały na celtycki sposób zmodyfikowane: Eogan, Eogenus, Eoghanan, Eugenan, co odpowiadałoby walijskiemu Eoghan i angielskiemu Owen. Postacie te, które w historii kościelnej i w katolickim kulcie nie odegrały znamienitszej roli, tu oczywiście pominiemy, nieco miejsca użyczymy natomiast czterem Eugeniuszom o znaczeniu dość doniosłym. O piątym mówić będziemy w aneksie.

Eugeniusz, biskup Kartaginy w latach 480-498. Objął rządy w okolicznościach szczególnie trudnych, w diecezji, która przez dwadzieścia cztery lata była osierocona i ciemiężona przez arian. W tej sytuacji okazał się człowiekiem pełnym energii i odwagi. Na próżno spodziewał się ustępstw po Huneryku. Król Wandalów nie dopuścił do odbycia się zwołanego przez Eugeniusza synodu biskupów nieafrykańskich, zjazd zaś afrykańskich potraktował jako protest i wszystkich bezzwłocznie skazał na wygnanie. Eugeniusz musiał się udać na pustynię, skąd wrócić mógł dopiero za rządów następcy Huneryka. Niestety pobyt jego w Kartaginie nie trwał długo. Król Trazamund podjął nową akcję przeciw Kościołowi, i Eugeniusz znów musiał uchodzić z kraju (około r. 502). Nie wiemy dokładnie, gdzie spędził lata wygnania i gdzie w końcu umarł (około r. 505). Toteż jesteśmy skłonni zawierzyć św. Grzegorzowi z Tours, który w swej Historii Franków utrzymuje, iż miało to miejsce w Albi (płd. Francja). Grzegorz przekazał nam też wzruszający list Eugeniusza do wiernych. Wspomnienie Eugeniusza obchodzono w dniu 13 lipca.

Eugeniusz z Toledo. Z racji swych poprzedników na stolicy biskupiej oraz koniekturalnych utożsamień jednego z nich z Eugeniuszem czczonym w Deuil pod Paryżem, oznaczany bywa jako Eugeniusz III. Urodził się na przełomie VI i VII stulecia. Spotykamy go najpierw jako kleryka w Toledo, potem jako mnicha w Saragossie. Sam mówi o sobie, że był słabego zdrowia i małego wzrostu. Umysł miał jednak szeroko otwarty i inteligencję lotną, dlatego św. Braulio, biskup Saragossy, mianował go swoim archidiakonem i najbliższym współpracownikiem. Toteż kiedy opustoszała stolica biskupia w Toledo i Eugeniusza wysunięto jako kandydata na jej obsadzenie, Braulio żywo protestował, uskarżając się, iż pozbawiają go -pociechy i cząstki własnej duszy-. W Toledo Eugeniusz brał udział w czterech synodach (w dwóch przewodniczył), które zajmowały się zagadnieniami dyscyplinarnymi i liturgią, występowały przeciw nadużyciom i opowiadały się za wzmocnieniem władzy królewskiej. Przy własnej stolicy zorganizował jakby kurię biskupią. Ale sławę zyskał przede wszystkim dzięki zdolnościom literackim. Nie znamy jego pełnej spuścizny. O niektórych pismach, np. o traktacie na temat Trójcy Świętej, wiemy jedynie od jego biografa. Ostały się listy i opracowane przezeń poezje kartagińskiego pisarza Drakoncjusza. Sam okazywał dużą i subtelną spostrzegawczość, zdolność do opisywania przyrody, poczucie humoru, ale wysoko się w swej poetyckiej twórczości nie wzniósł. Niektórzy zarzucali mu nawet, że zajmował się śmiesznostkami, niegodnymi uwagi biskupa. Cenniejszy okazał się jego wkład w tworzenie liturgii mozarabskiej. Zresztą i tutaj nie wiemy, jakie to hymny jemu zawdzięczały swe powstanie. Zmarł w listopadzie 657 r. Relikwie w czasach panowania arabskiego (VIII w.) uniesiono na północ i stąd może późniejszy kult Eugeniusza w Dueil pod Paryżem. Pamiątkę obchodzi się 13 listopada.

Eugeniusz I, papież w latach 654-657. Był z urodzenia rzymianinem. Wybrano go pod naciskiem cesarza w chwili, gdy jego poprzednika, Marcina I, wysłano na wygnanie. Marcin przysłał wówczas Eugeniuszowi list interpretowany na ogół jako domyślną rezygnację. Sam Eugeniusz, z natury łagodny i pojednawczy, nawiązał stosunki z Konstantynopolem, w następstwie czego skłaniał się też może do przyjęcia kompromisowej formuły przesłanej mu stamtąd. Nie była ona pozbawiona dwuznaczności, niebezpiecznej wobec ówczesnych błędów monoteletyzmu. Toteż sprzeciwił się jej kler i lud Rzymu. Wskutek tego Eugeniusz przyjął postawę bardziej zdecydowaną, tak że groziło mu wygnanie. Uniknął go jednak, bo Konstantynopol zajęty był na razie wojną z Arabami. Zmarł 2 czerwca 657 r.

Eugeniusz III, papież (1145-1153). O jego młodości wiemy niewiele. Prawdopodobnie pochodził spod Pizy. W r. 1134, w czasie zwołanego do Pizy synodu, zetknął się zapewne ze św. Bernardem, porzucił swe dobra i został mnichem w Clairvaux. Spełniał tam bardzo niskie posługi, ale św. Bernard wysłał go wkrótce na czele gromady mnichów do Italii dla objęcia ofiarowanych tam opactw. Zarazu kierował klasztorem pod Farfą, potem z woli Innocentego II przeniósł się do opactwa Św. Anastazego przy Źródłach Salijskich (Tre Fontane) pod Rzymem. Wieczne Miasto było wówczas pełne niepokojów i zamieszek. Po śmierci Lucjusza II kardynałowie zebrani w pośpiechu wybrali jego następcą Eugeniusza, chociaż nie należał on do świętego kolegium i nie był biskupem. Nowo obrany papież musiał oddalić się ze wzburzonego miasta i przyjął sakrę w Farfie. Pośród zmiennych kolei próbował uspokoić Rzym, w czym wspierali go dzielnie kardynałowie oraz ludność Kampanii. Już jednak w roku następnym musiał znowu opuścić miasto. Tymczasem doszły do niego złe wiadomości z Ziemi Świętej; papież zabrał się więc do zorganizowania wyprawy krzyżowej. Walną pomocą był mu w tym jego duchowy mistrz, św. Bernard. W r. 1147 widzimy go dlatego po kolei w Lyonie, Cluny, Dijon, gdzie witał go uroczyście Ludwik VII. Przebywał potem w Paryżu, a może w podparyskich opactwach, a 10 czerwca wręczył królowi proporzec krzyżowców. Następnie poprzez Auxerre, Cîteaux, Verdun pojechał do Trewiru, zawsze w towarzystwie św. Bernarda. Uczestniczył następnie w synodzie w Reims, udał się jeszcze do Clairvaux, wreszcie wrócił do Italii, ale do wzburzonego Rzymu nie dotarł. Na razie zatrzymał się w Viterbo. Tymczasem ogłoszona przez niego krucjata okazała się fiaskiem. Król francuski i św. Bernard poczęli więc robić przygotowania do następnej. Nie było to po myśli Eugeniusza, ale w końcu projekt zatwierdził. I na projekcie wszystko się skończyło... Nie lepiej miały się sprawy w Italii. Nie mogąc osiąść w Rzymie, papież przebywał w Albano, Segni i Ferentino i dopiero pod koniec 1152 r., wezwany przez lud samego Rzymu, wrócił do swego pałacu na Lateranie. Reszta dni upłynęła mu we względnym spokoju. Zużytkował je dla dobra Kościoła, będąc, jak poprzednio, w ścisłej łączności z Bernardem. Jemu to ten wybitny mąż dedykował serię listów zebranych w traktat De consideratione. Jemu też nie szczędził rad i uwag, które nie zawsze były dyskretne, ale też nie zawsze znajdywały spodziewany posłuch. Korzystając z nich papież zachował wyraźnie niezależność sądu i poczynań. Oddaliwszy się w czasie letnich upałów z miasta, Eugeniusz umarł po krótkiej chorobie w Tivoli 8 lipca 1153 r. Jego kult, żywy zwłaszcza u cystersów, zaaprobowano dopiero w r. 1872.