Prawo czy prawko?

Prawo czy prawko?
rysował Przemysław Wysogląd SJ
Jarosław Naliwajko SJ

Tak czasami już jest, że to, co normalne, często staje się nieprzewidywalne. Dziś nie było inaczej. Musicie jednak pamiętać, Moi Drodzy, że w naszej zakrystii, życie jak i sprawy codziennie toczą się nie dość, że w ustalonym rytmie, to jeszcze według przyjętego planu. Drobny kamyczek na torach nie jest w stanie stanie zatrzymać pędzącego pociągu, prawda?

– Widać już czasy przyszły całkowicie nieprzychylne Kościołowi, co dawno już przewidywałem – powiedział Stary zaraz po wejściu do zakrystii.
– Wiadomo nie od dziś, że im gorzej, tym lepiej – pełna optymizmu odpowiedziała Siostra.
– Jestem ciekaw, skąd Siostra zna to powiedzenie? – zagadnął Średni.
– Tak mi się obiło o uszy w sąsiedniej zakrystii, gdy pożyczałam kwiaty, które ktoś zapomniał kupić – Siostra z piorunami w oczach spojrzała na Młodego.
Ten jednak udał, że tego nie widzi, bo niby kto oprócz niego i Siostry miał wiedzieć, że to on miał zapewnić florystyczną oprawę do kościoła. I miał rację, Starego brak kwiatów w tym tygodniu nie interesował.
– Niech nie będzie taka mądra! – ostro odpowiedział Siostrze.
– Oj widzę, że kogoś dziś osa użądliła – bezceremonialnie odpowiedziała Siostra. – Chyba przez ten egzamin – dodała.
– Jaki egzamin? – zainteresował się Średni.
– Niech nie będzie taki ciekawy – Stary machnął ręką. – Lepiej, by się mikrofonami zajął! Ludzie się skarżą, że nic nie słychać.
– Mikrofony sprawdzone, fachowiec zrobił przegląd – fachowo odparł Młody.
– Jaki egzamin? – Siostra zwróciła się do Średniego, podejmując na nowo ten wątek rozmowy, który Stary chciał za wszelką cenę ominąć. – Ano na prawo jazdy.
– Jak to? Przecież taki dokument, jak pamiętam, to już ktoś ma – Młody podejrzliwie spojrzał na Starego.
– Niby tak, ale gdy... – Siostra nie dokończyła.
– No wystarczy już tego! Dość! – wykrzyknął Stary. – Niech no lepiej sprawdzi, czy jest wino na mszę.
Wszyscy zamilkli, zdumieni wybuchem Starego. Ten ostani musiał się pomiarkować, że przesadził, dlatego już spokojniejszym głosem powiedział:
– Egzamin, egzamin – zaczął – a zdawałem i chyba poszło całkiem nieźle, skoro powiedzieli, że muszę tylko nieco poprawić technikę jazdy. Przecież, gdybym nie potrafił jeździć, to by mi tak nie powiedzieli, prawda?
W zakrystii ponownie zapadło milczenie, bo nikt w dalszym ciągu nie wiedział, czy Stary zdał ten egzamin, czy nie, a co najważniejsze, dlaczego właściwie zdawał ten egzamin, skoro prawo jazdy już posiadał.
– Zrozumieli? – Zapytał Stary. – Tak więc niech każdy zajmie się swoimi sprawami. Ja – tu zwrócił się do Siostry – przecież nie zaglądam do jej ampułek.
Stary pewnie chciał powiedzieć co innego, że nie miesza się do cudzych spraw, ale Średni zrozumiał to inaczej.
– No tak, jak się zagląda do ampułek, nic dziwnego, że się traci prawo jazdy.
– Och tam, zdawałem, bo musiałem powtórzyć badania lekarskie – cicho odpowiedział Stary.
– Jak to badania? – zdumiał się Młody. – Badania się robi i już. Jak są dobre, nie trzeba ponownie zdawać prawa jazdy.
– No niech mnie! – Stary poczerwieniał na twarzy. – No dobrze, zdawałem dlatego, że punktów mi się zebrało trochę za dużo. Czy to moja wina, że parkować nie można tam, gdzie przez lata się parkowało, ani jeździć drogami, którymi się jeździło. Mądry się znalazł.
– Ja? Skądże. Wiem to wszystko, bo już cztery razy podchodziłem do egzaminu – z dumą odparł Młody. – Dlatego też nie kupiłem kwiatów, bo nie byłem w stanie sam ich przetransportować.
– I tak, jak zwykle wszystko skupia się na mnie – z rezygnacją stwierdziła Zakrystianka.

I miała rację. Po raz kolejny, Moi Drodzy, okazało się, że Siostra zawsze może liczyć na to, że swój czas spędzi w sposób nowoczesny, czyli za kierownicą - taki to już los człowieka, który jako jedyny w towarzystwie ma prawo jazdy. Średniego tu nie liczę, bo jemu Siostra nigdy nie powierzyłaby kupna kwiatów do kościoła.

Prawo – pusty wypełniacz kodeksów, ustaw, przepisów, rozporządzeń, dekretów...

DEON.PL POLECA

Czasy nieprzychylne Kościołowi – taki rodzaj zależności ołtarza od tronu, że ostatecznie ten pierwszy zawsze jest górą.

Prawo jazdy – umożliwia wyruszenie w drogę pojazdem mechanicznym, ale już nie gwarantuje powrotu w całości.

Egzamin na prawo jazdy – wciąż nietania loteria.

Technika jazdy – może pomóc w symultanicznej grze, polegającej na obsłudze kierownicy i telefonu komórkowego, choć często kończy się kontaktem z drzewem lub innym graczem.

Siostra za kierownicą – jeden z przesądów ułatwiający mężczyznom czuć się lepiej w sposób nieuzasadniony, czyli jak zwykle.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prawo czy prawko?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.