Kurant na nowe czasy
Dziś się okazało, że problem z zaakceptowaniem wiosny miał nie tylko Stary. Także i Młody dał dowód na to, że przestawienie się na tak piękne okoliczności przyrody i... niepowtarzalne, nie jest wcale takie łatwe. Ale co z tego wynikło, posłuchajcie sami.
– Już trzy tygodnie minęły, a ja wciąż nie mogę się przestawić na czas letni – powiedział wyraźnie poirytowany Młody, gdy tylko zamknęły się za nim drzwi do zakrystii.
–To trzeba było pójść do Pierwszej Komuni, dostałby zegarek – zaczepnie odpowiedziała Siostra.
– Nie w tym rzecz. Zwykle budziłem się o szóstej, teraz też się budzę, ale zamist godziny szóstej na zegarze jest siódma. Ciągle się spóźniam. Wychodzi na to, że mój organizm nie chce funkcjonować w czasie letnim.
– Jest na to lekarstwo – powiedziała Siostra. – Wystarczająco głośny budzik.
– Próbowałem, nie pomaga.
– Żadne półśrodki tu nie pomogą – niespodziewanie do rozmowy wtrącił się Stary. – Tu nie dzwoneczków potrzeba, a dzwonów. Dlatego nadszedł czas, by uruchomić ponownie zagar na wieży kościelnej. Będzie godziny wybijał punktualnie i donośnie, tak jak dawniej.
– Ale to było jakieś 20 lat temu... – plan Starego storpedował Średni.
– Teraz jest Unia Europejska, wolność powszechna, a my potrzebujemy zegara i kuranta, by chronić własną tożsamość. I tak się to właśnie napisze – zdecydowanie odparł Stary.
– Jak się napiszę? To znaczy co i gdzie? – zapytał Młody.
– I jeszcze się napisze, że ludzie rano śpieszą się na pociąg i muszą wiedzieć, która jest godzina, by się nie spóźniać i nie pomniejszać w ten sposób dochodu narodowego brutto – dopowiedział Stary.
– Nic z tego nie rozumiem i nie zamierzam rozumieć, ja mam swoją robotę – odpowiedział Siostra i poszła zapalać świece.
– Ja też nie rozumiem. Co się napiszę? Jaki kurant? I co z tym pociągiem, skoro stacja kolejowa jest kilka kilometrów od kościoła – Młody, choć się starał, nie mógł pojąć słów Starego.
– No właśnie. A przecież, gdy zegar się zepsuł i nie było pieniędzy na remont, tośmy go sprzedali i jeszcze naokoło mówili, że to dlatego, bo ludzie się skarżyli na hałas– Średni bez zastanowienia odkrył kulisy zakrystii.
– To dlatego teraz napiszemy pismo do Unii, czyli taki program operacyjny, w którym poprosimy o środki z funduszu strukturalnego na zakup zegara, który jest nam potrzebny do zachowania dziedzictwa i kultury regionu – jak z nut wyrecytował Stary. – I naprawdę nie ma co być takim pamiętliwym – Stary karcącym wzrokiem spojrzał na Średniego, po czym wstał i sięgnął po albę.
– Tak więc postanowione – dodał po chwili. – Trzeba jednak kogoś znaleźć, by ten program napisał i pomyślałem... – Stary odwrócił się do Młodego i Średniego, ale zamiast nich zobaczył tylko domykające się drzwi zakrystii.
I tak to, Moi Drodzy, jeszcze raz okazało się, że, po pierwsze, mądrość przychodzi wraz z wiekiem, po drugie, warto pamiętać o przeszłości, ale bez przesady, a po trzecie, sztuką jest wiedzieć nie kiedy przyjść, ale kiedy wyjść.
Pierwsza Komunia – w dzisiejszych czasach próba generalna przed weselem.
Zegar – urządzenie do mierzenia bezsensowanej pogoni za własnym ogonem.
Wieża kościelna – budowla wskazująca południe.
Unia Europejska – współczesne i ponadnarodowe połączenie omnibusa z Janosikiem.
Dochód narodowy brutto – jakby nie liczyć, zawsze za mały.
Kurant – muzyka w takt zegara, po angielsku - Rock Around the Clock.
Program operacyjny – rodzaj literatury zaangażowanej… w rozdawnictwo pieniędzy.
Fundusz strukturalny – po prostu pieniądze, leżące pod stertą papierów i pieczątek.
Dziedzictwo i kultura regionu – marka własna produktów, których nie można w żaden sposób ani zmierzyć, ani zważyć, ale można ładnie opakować i, okazuje się, sprzedać.
Skomentuj artykuł