Głos świeckiej kobiety - recenzja książki

Głos świeckiej kobiety - recenzja książki
Joanna Petry-Mroczkowska, "Feminizm - antyfeminizm. Kobieta w Kościele"

Od kilkunastu lat toczy się w Polsce intensywna debata wokół współczesnej sytuacji kobiet, ich statusu, dyskryminacji, tożsamości, obowiązków i praw. W Kościele temat nie budzi jednak większego zrozumienia. Dominuje złość, niechęć, aż po swoista odrazę.

Feministki są postrzegane jako nieszczęśliwe, samotne, poranione, brzydkie, bezrozumne istoty, nienawidzące kobiecości, osoby pełne wściekłości i frustracji, osoby, których nie warto słuchać. Na tle tych uprzedzeń ciekawie prezentuje się głos Joanny Petry Mroczkowskiej, autorki m. in. "Niepokornych Świętych". Właśnie ukazała się jej kolejna książka "Feminizm - antyfeminizm. Kobieta w Kościele" (WAM 2012).

DEON.PL POLECA




Książka jest "próbą krytycznego spojrzenia na dwa krańcowe stanowiska - ultratradycjonalizm i ultrafeminizm - jako szkodliwe dla kobiety." (s. 14). Reprezentanci obu opcji (w równym stopniu winni tego stanu rzeczy) toczą spory ideowe ponad głowami niemych, choć bynajmniej nie głuchych kobiet. Absurdalność ich tez autorka ukazuje na przykładzie Joanny d’Arc: "Podczas gdy [...] feministki nie wspominają nawet, iż Joanna d’Arc była głęboko religijną chrześcijanką, obrońcy tradycyjnej roli kobiety, mόwiąc o świętości Joanny, pomijają jej rolę przywόdczą." (s. 67). Każdy wykrzywia prawdę po swojemu, traktując fakty wybiórczo.

Św. Joanna w Kościele jest dziewicą, męczennicą i ofiarą. Jako przywódca byłaby wzorem niebezpiecznym, niewłaściwym, bo "zmaskulinizowanym" (obawiam się, że wiele kobiet świetnie się odnajduje się w roli przywódcy i szefa). Feministki ignorują niewygodny dla siebie fakt, że Joanna szła za głosem Boga (była posłuszna i tak zrealizowała swoje powołanie). Kobieta - pogromczyni męskich armii - idealnie pasuje do ich koncepcji, ale inne cechy już nie. Jeden stereotyp zastępują drugim. Nie bez powodu książka zaczyna się wstępem pt.: "Między Scyllą konserwatywnych stereotypów a Charybdą fałszywego wyzwolenia".

Autorka jest katoliczką, żoną i matką. Nie jest teoretykiem gender, ani wykształconym teologiem. Książka powstała również po to, by wskazać na rozbieżność między głoszeniem godności kobiet, wynoszeniem ich na piedestał a realnym docenianiem ich talentów i możliwości. Tu nie chodzi o kapłaństwo kobiet, prawa lesbijek, in vitro czy aborcję. Kobiety, katoliczki, mogą i powinny same kształtować swój wizerunek. O ich naturze nikt nie wie więcej, niż one same! Kościół naucza, że "dyskryminacja" jest grzechem. Nie określił jednak ściśle, co uważa za dyskryminację, a co nie. To zadanie należy do kobiet.

Oprócz wstępów: autorki i o. Jacka Prusaka SJ, w książce znajdziemy sześć rozdziałów: "Kobiety w historii Kościoła", "Świętość kobiety", "W Watykanie, w diecezji, w parafii", "Kobiecość i męskość", "Role społeczne" i "Feminizm, antyfeminizm". Według Petry Mroczkowskiej Kościół ma wielowiekowe zaniedbania wobec kobiet, które spychał na margines. Po Soborze Watykańskim II sporo się zmieniło, ale raczej w teorii, bo praktyka pozostawia jeszcze wiele do życzenia. Dzisiaj kobiety są świetnie wykształcone, rozwijają wiele talentów, których zgodnie z tradycją nie powinny mieć! Upodmiotowienie w otoczeniu zewnętrznym sprawia, że pytanie o przyczyny niskiej pozycji kobiet w Kościele staje się wręcz natarczywe.

Ostatnie dwa rozdziały dotyczą teologii feministycznej i nowego feminizmu Jana Pawła II. Fakt, że autorka "teorię" sytuuje na końcu, jest znamienny. Punktem wyjścia nie była dla niej ideologia, lecz osobiste doświadczenie. Teologia feministyczna ma elementy zbieżne z nowym feminizmem, ale błędem byłoby ich utożsamianie. Nowy feminizm, choć sprzeciwia się dyskryminacji kobiet, tożsamość kobiety buduje na naturalnym powołaniu do macierzyństwa. Papieski termin "geniusz kobiety" jest solą w oku feministek (także feministycznych teolożek), dla których kobiecość jest wytworem tradycji i kultury.

Warto jednak dodać, że w oficjalnym nauczaniu Kościoła ów "geniusz" (talenty specyficznie kobiece) ma być realizowany we wszelkich sferach życia: w pracy zawodowej, w życiu społecznym, publicznym i życiu Kościoła. Nie tylko w czterech ścianach domu.
Książka obala wiele mitów na temat ideologii, której katolicy nie znają. Komunizm, do którego lubią feminizm porównywać, miał znakomitych, kompetentnych krytyków. "Krytyka musi zakładać choć pobieżną znajomość przeciwnika. Zrobienie z feminizmu karykatury powoduje, że niknie możliwość poważnej dyskusji. Frontalny atak na feminizm, który przeradza się w antyfeminizm, uderza rykoszetem." (s. 189). Trudno się z tym zdaniem nie zgodzić.

Publikacja jest kopalnią cennych informacji. Napisana w prosty, przystępny sposób, z dystansem i charakterystyczną dla autorki ironią, może być punktem wyjścia do dyskusji na temat kobiet, który w Kościele wciąż jest traktowany po macoszemu.

Głos świeckiej kobiety - recenzja książki - zdjęcie w treści artykułu

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Głos świeckiej kobiety - recenzja książki
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.