Musimy o rozwodach

Musimy o rozwodach
Jacek Siepsiak SJ

"Dlaczego ci jezuici ciągle zajmują się rozwodnikami? Przecież synod ma mówić o rodzinie, czyli nie tylko o rozwodach." Słychać takie głosy, takie pytania. I, jak sądzę, są one często zadawane przez osoby szczerze zatroskane o dobro Kościoła.

Dlatego spieszę z wyjaśnieniem. Rzeczywiście i na synodzie, i w ogóle w życiu Kościoła problemy związane z rodziną to nie tylko kwestia rozwodów. Natomiast my, jezuici jesteśmy szczególnie związani z papieżem. I to nie chodzi o to, że obecny papież Franciszek jest jezuitą, ale w ogóle do naszego charyzmatu należy gotowość do pójścia tam, gdzie papież nas pośle. Zasadniczo nie powinniśmy robić wszystkiego, bo tak się nie da, ale przede wszystkim to, co nam poleci Namiestnik Chrystusowy. A papieże, zwłaszcza w ostatnich dziesięcioleciach, nakazywali nam pójście "na granice", czyli do sytuacji trudnych, wymagających szczególnego wysiłku intelektualnego oraz niestandardowego spojrzenia. Po to tyle studiujemy, by być zdolnymi do bardziej otwartej dysputy i reagować na nowe wyzwania. Zwykły trud duszpasterski, z dawno zakorzenionymi praktycznymi rozwiązaniami, winniśmy zostawiać innym, być może zdolniejszym do cięższej pracy niż my.

Ludzie żyjący w powtórnych związkach, to ludzie, którzy, o ile jeszcze czują się członkami Kościoła, często widzą siebie na jego marginesie, gdzieś na granicach wspólnoty kościelnej. Stąd my, jezuici czujemy się szczególnie posłani do takich ludzi i do podjęcia ich problemów, tym bardziej, że takie próby wymagają fachowego przygotowania.

Proszę zatem nie zdumiewać się takim, a nie innym wyborem tematów, które szczególnie przynależą do naszej troski duszpasterskiej.

DEON.PL POLECA

Jest jeszcze jeden powód. Jezuitom wiele razy obrywało się za obronę papieża. Paradoksalnie doprowadziło to nawet do naszej kasaty. Przyzwyczailiśmy się do tego, że powinniśmy bronić papieża. A papież Franciszek nie jest atakowany za to, że zwołał synod o rodzinie, nie jest atakowany za wiele tematów, które tam będą poruszone, lecz jest atakowany za to, że zezwolił na dyskusję o duszpasterstwie ludzi żyjących w powtórnych związkach, w tym o ewentualnym dopuszczaniu ich do Komunii św. Kardynał Kasper powiedział to, co powiedział, zachęcany przez papieża. Atakując Kaspera, atakuje się pośrednio papieża.

My jako jezuici czujemy się w obowiązku bronić papieża. A to oznacza m. in. wyjaśnianie jego stanowiska. Dlatego, choć to wydaje się takie oczywiste, musimy niestety ciągle tłumaczyć, że papież Franciszek nie zalecił jakiś konkretnych rozwiązań, a tylko zachęcił do otwartej dyskusji. Możemy się w niej posiłkować rozwiązaniami, które zastosowały nasze siostrzane Kościoły. Ich tradycja nazywana była przez św. Jana Pawła II drugim płucem Kościoła.

Podobnie jak papież oraz jak różnorodne tradycje chrześcijańskie uważamy rozwód za zło. Ale nie chcemy opuszczać ludzi dotkniętych tym złem. I skoro szczerze bronimy stanowiska papieża, tzn., że dopuszczamy taką możliwość, iż dotąd stosowane środki zaradcze nie są wystarczające. Ergo: stoimy wobec poważnego wyzwania.

Dlatego nie zrezygnujemy z pisania o rozwodnikach z granic Kościoła.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Musimy o rozwodach
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.