Sąd skazał Wojciecha G. na 7 lat więzienia

Sąd skazał Wojciecha G. na 7 lat więzienia
(fot. shutterstock.com)
PAP / pk

7 lat więzienia - to wyrok wobec byłego księdza Wojciecha G., który poddał się karze za molestowanie nieletnich na Dominikanie i w Polsce. Ma on też zapłacić 155 tys. zł zadośćuczynienia ośmiu pokrzywdzonym.

W środę Sąd Rejonowy w Wołominie przychylił się do wniosku oskarżonego o dobrowolne poddanie się karze - zaakceptowanym przez prokuratora i pełnomocników ośmiu ofiar G.

DEON.PL POLECA




Został on uznany za winnego wszystkich stawianych mu 10 zarzutów, w tym ośmiu dotyczących "obcowania płciowego z małoletnim poniżej lat 15 lub dopuszczenia się wobec takiej osoby innej czynności seksualnej". Najwyższą cząstkową karą wymierzoną mu za to było 3,5 roku więzienia; wyrok łączny to 7 lat.

Mocą wyroku G. ma też zapłacić w sumie 155 tys. zł tytułem "częściowego zadośćuczynienia za krzywdę" ośmiu pokrzywdzonym - sześciu z Dominikany i dwóm z Polski. Najwyższe zadośćuczynienie dostał pokrzywdzony z Dominikany - 40 tys. zł; najniższe to 10 tys zł.

Ponadto sąd orzekł wobec G. 15-letnie zakazy pracy z młodzieżą oraz zbliżania się do pokrzywdzonych. To maksymalny wymiar takiego zakazu (liczony od wyjścia z więzienia).

Jak mówiła sędzia Alina Bielińska, G. nie chciał być obecny na ogłoszeniu wyroku. Wydając go, sędzia nie podała opisów czynów G. ani szczegółów zarzutów - ograniczyła się do podania naruszonych przezeń artykułów Kodeksu karnego. Oskarżonemu groziło do 15 lat więzienia.

Uzasadnienie wyroku sąd utajnił, jak i samą rozprawę. Wyrok jest nieprawomocny, ale nikt nie będzie się zapewne odwoływał.

- To stan psychiczny i cała otoczka wokół sprawy zdecydowały prawdopodobnie, że mój klient poddał się karze - powiedział dziennikarzom mec. Michał Szreniawa, obrońca G. - Psychicznie nie wytrzymywał; uznał, że tak będzie dla niego lepiej; jego zdaniem jest osobą niewinną - oświadczył.

Warunkiem poddania się karze jest m.in. brak sprzeciwu prokuratury i pokrzywdzonych - nie jest zaś nim brak formalnego przyznania się do winy przez oskarżonego.

Adwokat G. dodał, że nie zna sytuacji materialnej swego klienta. - Jeśli taką kwotę zadośćuczynienia zadeklarował, to taka kwota zostanie zapłacona - oświadczył. Przyznał, że G. liczy się z innymi roszczeniami pokrzywdzonych. Powiedział, że nie wie, czy odbywałby on karę w systemie terapeutycznym.

Pełnomocnicy ofiar G. wyrazili nadzieję na zapłatę przez G. zasądzonych kwot, bo - jak mówiła mec. Marta Chmielewska - "poddając się karze, wskazywał swoje możliwości". Podkreśliła, że możliwe są jeszcze procesy cywilne pokrzywdzonych wobec G. o odszkodowania. Dodała, że kontakt z pokrzywdzonymi z Dominikany jest "utrudniony".

Zdaniem prok. Radosława Cieślińskiego G. może odbywać karę w systemie terapeutycznym, ale o tym zdecyduje postępowanie wykonawcze.

Prokurator dodał, że akceptując wniosek G. o poddanie się karze, miał na względzie "liczbę przestępstw oraz pokrzywdzonych, sposób zachowania oskarżonego i jego postawę oraz motywację".

- Sytuacja majątkowa oskarżonego została wskazana w akcie oskarżenia, a prokuratura nie ma teraz wiadomości, czy ona się istotnie zmieniła - tak Cieśliński odpowiedział na pytanie o możliwość zapłaty przez G. zasądzonych kwot. - Jest szansa na uzyskanie tych pieniędzy - oświadczył.

- Trudno mi oceniać, jakie będzie odczucie na Dominikanie - odparł prokurator, pytany o możliwe reakcje na wyrok w kraju pochodzenia sześciu pokrzywdzonych.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak powiedział PAP, że początkowo oskarżony proponował dla siebie karę niższą niż 7 lat. Prokurator dał wtedy do zrozumienia, że się nie zgodzi; doszło do nieformalnych negocjacji. - Prokurator stał na stanowisku, że niezbędne jest wysokie zadośćuczynienie oraz zakazy pracy z młodzieżą oraz zbliżania się do pokrzywdzonych - dodał Nowak.

Na pierwszej rozprawie w zeszłym tygodniu G. zapowiedział, że chce się dobrowolnie poddać karze i zapłacić zadośćuczynienie pokrzywdzonym. Od lutego ub.r. przebywa on w areszcie (co sąd zaliczył mu w poczet kary).

Prokuratura oskarżyła go o 10 przestępstw, w tym obcowania płciowego z małoletnim oraz molestowania. Dwa czyny ks. G. miał popełnić w latach 2000-2001 w Polsce, a pozostałe - w latach 2009-2013 w Republice Dominikańskiej. Zarzucono mu też posiadanie treści pornograficznych z udziałem dzieci oraz posiadanie bez zezwolenia pistoletu i amunicji.

W 2013 r. ks. G. - wówczas zakonnik michalita - zaprzeczał, by dopuszczał się molestowania dzieci. - Jeżeli je skrzywdziłem, to tylko w takim wymiarze, że być może za bardzo zaufałem wszystkim tym ludziom na Dominikanie - mówił w wywiadach. Sugerował, że oskarżenia sfabrykowali ci, którym nie podobało się to, co robił na Dominikanie; wskazał na antynarkotykowy program, który wprowadzał w okolicy, gdzie pracował.

Na jego własną prośbę w lutym br. Watykan przeniósł go do stanu świeckiego - podał rzecznik Zgromadzenia Św. Michała Archanioła ks. Tadeusz Musz.

Ze śledztwa warszawskiej prokuratury do odrębnego postępowania wyłączono sprawę obcowania płciowego z małoletnimi poniżej 15. roku życia w Dominikanie przez Józefa Wesołowskiego - jako obywatela polskiego pełniącego obowiązki nuncjusza apostolskiego w tym kraju. Postępowanie to zawieszono pod koniec ub.r. z braku pomocy prawnej z Watykanu.

Wkrótce ma rozpocząć się w Watykanie proces abp. Wesołowskiego, pierwszy w historii w sprawie pedofilii. Będzie to jednak możliwe dopiero po uprawomocnieniu się wyroku trybunału kanonicznego, który wydalił go ze stanu kapłańskiego - Wesołowski odwołał się.

W 2013 r. Episkopat Polski przyjął trzy aneksy do zatwierdzonych w 2012 r. wytycznych co do procedur reagowania na przypadki pedofilii wśród duchownych. Zgodnie z aneksami, zgłoszenie do prokuratury przypadku pedofilii pozostawiono w gestii ofiary. Niedawno podano, że od 2010 do 2013 r. przynajmniej 19 księży skazano w Polsce za czyny seksualne z małoletnimi.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Sąd skazał Wojciecha G. na 7 lat więzienia
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.