Dlaczego szkoły nie uczą krytycznego myślenia?

Dlaczego szkoły nie uczą krytycznego myślenia?
(fot. shutterstock.com)
Logo źródła: Akademia Ignatianum dr Celina Kisiel-Dorohinicka

Rozum jest wspólną cechą wszystkich ludzi. Nikomu nie przychodzi na myśl, aby fizyki, biologii czy geografii uczyć tylko ateistów. Niestety, tego typu absurd ma miejsce w przypadku nauczania etyki.

Zasoby materialne i środki techniczne, jakimi dysponujemy u progu XXI wieku, pozwalają przekraczać coraz więcej granic i dają nam poczucie niebywałej sprawczości. Jednocześnie trudno oprzeć się wrażeniu, że sprawczość ta coraz bardziej nas przerasta. Jesteśmy nieporadni egzystencjalnie, niecierpliwi i roztargnieni. Świat na naszych oczach staje się ponury, my zaś jesteśmy jedynie jego elementami przestawianymi z miejsca na miejsce. Niegdyś człowiek był miarą wszech rzeczy. Dzisiaj rzeczy stają się miarą człowieka.

DEON.PL POLECA




Znanemu wychowawcy Januszowi Korczakowi towarzyszyło przekonanie, iż nie wolno zostawiać świata takim, jaki jest. Nie zgodzić się na stan i kształt zastanego świata to przede wszystkim nie pozostawiać siebie bez zmiany. Jeśli człowiek nie podejmie wysiłku pracy nad sobą, pozostanie jedynie marionetką, istotą manipulowaną, ulegającą bezmyślnie różnym obiegowym stereotypom. Dlatego Korczak uczy swoich wychowanków samodzielności myślenia oraz odwagi i odpowiedzialności w działaniu. Umiejętność krytycznego myślenia, odwaga i odpowiedzialność to cechy, które umożliwiają reagowanie na głupotę, niesprawiedliwość, chciwość, arogancję.

Środowiskiem "wychowawczym", w którym współczesny młody człowiek spędza niemal większość swojego czasu jest szkoła. Ta nie tylko nie uczy myślenia, ale często dusi je w zarodku. Uczeń, który samodzielnie myśli i wyraża swoje poglądy jest uczniem kłopotliwym. Z pewnością etyka jako przedmiot szkolny mogłaby dać uczniom dużo więcej przestrzeni do swobodnego myślenia, drążenia tematów poznawanych, lecz nieodpowiednio zgłębionych podczas innych zajęć.

Tej jednak w polskiej szkole prawie nie ma. Są za to obawy i podejrzliwość, czy nauczyciel etyki nie będzie uczyć moralnego relatywizmu. Nie pomaga fakt, iż zgodnie z zamysłem Podstawy programowej (dokument ministerialny obowiązujący wszystkie szkoły) w przedmiocie tym idzie nie tyle o uczenie etyki, co uczenie bycia etycznym.
Poza tym etyka jest w naszym społeczeństwie traktowana jako alternatywa dla religii, jako "przedmiot dla ateistów" i jako taka piętnuje wybierających ją uczniów.

Ministerialna interpretacja rozporządzenia dotyczącego nauczania religii i etyki w szkole brzmiąca: "jeśli w danej szkole część uczniów wyrazi życzenie uczestniczenia w zajęciach zarówno z religii, jak i z etyki, szkoła jest zobowiązana umożliwić im udział w zajęciach z obu przedmiotów, umieszczając odpowiednio (bezkolizyjnie) godziny nauki religii i etyki w planie zajęć szkolnych" trafia w mentalna próżnię.

Przy okazji dyskusji nad wprowadzaniem etyki do szkół znany etyk KUL ks. dr hab. A. M. Wierzbicki podkreślał, że rozum jest wspólną cechą wszystkich ludzi. Nikomu nie przychodzi na myśl, aby fizyki, biologii czy geografii uczyć tylko ateistów. Niestety, tego typu absurd ma miejsce w przypadku nauczania etyki. "Uczniowie, którzy z przyczyn światopoglądowych nie chodzą na religię, powinni być traktowani poważnie przez szkołę i nie powinno się ich okłamywać, że etyka zastępuje religię, co wizualnie wręcz sugeruje na świadectwie pionowa kreska pomiędzy religią a etyką. Podobnie uczniowie, którzy uczą się religii, nie powinni być wyłączani z ogólnoludzkiego dyskursu moralnego, do którego uprawnia sam rozum ludzki, a nie wybór światopoglądowy".

Etyka w szkole, mimo licznych obaw środowisk kościelnych, mogłaby służyć też samemu Kościołowi, a dokładniej religii. Tylko człowiek wolny, autonomiczny w swym myśleniu i decyzjach jest gotowy na autentyczną odpowiedź wiary. Poza tym dotychczasowe moralne nauczanie Kościoła budzi wśród młodych ludzi coraz większy opór. Według socjologów religii współcześni młodzi polscy katolicy nie rozumieją Kościoła i postrzegają go głównie w kategoriach instytucji restrykcyjnej. Zdaniem badanych instytucja ta "formułuje tezy wiary i zasady moralności, aby później kontrolować zakres ich aprobaty, a w przypadku stwierdzenia braku akceptacji, uruchamiać działania represyjne" (A. Potocki). Za takim myśleniem idzie masowa emigracja poza zasięg kościelnego oddziaływania.

Co na to papież Franciszek? Zdaje sobie sprawę, że podkreślane przez Kościół istnienie  obiektywnych, obowiązujących wszystkich norm moralnych, często zderza się z przekonaniem, iż nauczanie to jest niesprawiedliwe - sprzeczne z podstawowymi prawami człowieka. Tym samym Kościół bywa postrzegany jako promujący szczególne uprzedzenia i ingerujący w wolność indywidualną.

W Evangelii Gaudium papież podkreśla: "Żyjemy w społeczeństwie informatycznym, dostarczającym nam chaotycznie danych, wszystkich na tym samym poziomie, i w końcu prowadzi to nas do straszliwej powierzchowności w chwili postawienia kwestii moralnych. W rezultacie konieczna okazuje się edukacja, która nauczałaby krytycznego myślenia i proponowała proces dojrzewania w kręgu wartości". Franciszek ma tutaj na myśli podstawową "świecką" edukację moralną, stanowiącą przy okazji przedrozumienie wartości ewangelicznych. Czy chciałby w takiej roli widzieć etykę w szkole? Możliwe. My jednak do takiej opcji wciąż nie dojrzeliśmy. A szkoda.

Celina Kisiel-Dorohinicka - Akademia Ignatianum w Krakowie, Wydział Filozoficzny, Instytut Kulturoznawstwa

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dlaczego szkoły nie uczą krytycznego myślenia?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.