Zawiniona bezradność Piłata

Zawiniona bezradność Piłata
Ecce homo - Antonio Ciseri

W relacji św. Mateusza Piłat ukazany jest dość łagodnie. Szala odpowiedzialności za śmierć Jezusa wyraźnie przechyla się w stronę oskarżycieli i tłumu. Z pytań Piłata możemy wywnioskować, że wcześniej został poinformowany o tym, kim jest Jezus. (Mt 27, 11-26; J 18,28 - J 19,1)

W oskarżeniu padają dwa tytuły: Król Żydowski i Mesjasz, do których rzekomo Chrystus uzurpuje sobie prawo. Ale Piłat nie wydaje się za bardzo przejmować tymi zarzutami. Raczej dąży do uwolnienia Jezusa. Na podstawie tego, co się mówi o Jezusie i spotkania z Nim nie widzi w takim Królu i Mesjaszu żadnego zagrożenia. Zdaje sobie również sprawę, że arcykapłani przez nienawiść chcą się pozbyć Chrystusa.

Piłat wychodzi z założenia, że dopóki rzekomy Mesjasz nie działa politycznie i nie próbuje obalić władzy, niech sobie robi, co chce. A przecież wiemy, że wszelkie działania wyzwoleńcze zaczynają się od słów, przekonywania, idei. Najwyraźniej Jezus nie sprawiał takiego wrażenia. Być może Piłat uznał Go po prostu za jakiegoś religijnego obłąkańca, a idea króla żydowskiego w okupowanej Palestynie wydała mu się śmieszna.

Dopiero chęć uniknięcia rozruchów, bo narastało wzburzenie, skłania Piłata do podjęcia ostatecznej dramatycznej decyzji. Jednostka przegrywa w konfrontacji z ogółem i zaistniałymi okolicznościami. Jezus staje się środkiem do celu, jakim jest spokój za wszelką cenę. Piłat, myjąc ręce, zrzuca odpowiedzialność na Żydów i zadowala tłum.

DEON.PL POLECA

Wysłuchaj rozważania

[-08_zawiniona_bezradnosc_pilata.mp3-]

Najgłębszą, bo teologiczną, relację z procesu Jezusa przed Piłatem pozostawił nam św. Jan. Ostatecznie wychodzi na to, że Piłat został zaprowadzony przez arcykapłanów w kozi róg. Nie mógł podjąć innej decyzji, bo bał się utraty swojej pozycji i władzy.

Punktem spornym, który uwidacznia się szczególnie podczas procesu przed Piłatem jest pytanie o to, jak zdefiniować relację człowieka do Boga. Arcykapłani odrzucając Chrystusa, nalegają na możliwość innej drogi do Boga. Ale Jezus powtarza wcześniej w Ewangelii:„Ja jestem jedyną Drogą”. „Nikt nie przychodzi do Ojca, inaczej jak tylko przeze Mnie”. Odrzucając Jezusa jako króla, odrzuca się Boga jako króla, czyli nieuchronnie staje się poddanym innego monarchy – Cezara.

W dialogu z Piłatem Jezus wyraża raczej jakim królem nie jest niż to, że jest królem. Polski przekład nie oddaje tego niuansu. Ale w greckim tekście na pytanie namiestnika „Czy Ty jesteś królem?” Chrystus odpowiada: „Ty mówisz, że jestem królem”. Tymi słowami Jezus próbuje zdemaskować to, co się o Nim potocznie sądzi. Opisuje za to, czym jest Jego królowanie, a nie królestwo usytuowane w konkretnym miejscu. „Królestwo moje nie jest z tego świata”, to znaczy, źródłem mojego królowania nie jest świat w znaczeniu sił sprzeciwiających się Bogu. „Świat” symbolizuje opór wobec objawienia Boga w Jezusie. Ciemność, która lęka się światła.

Ci, którzy poddani są ciemności, zabezpieczają swoją pozycję siłą, bo mrok chce stłamsić światło. Panowanie oznacza wówczas podporządkowanie, dominację, ograniczanie wolności. Kiedy tacy władcy czują się zagrożeni, wymuszają posłuszeństwo przemocą, wypowiadają wojny, zabijają tych, którzy chcą obalić ich rządy, stają się podejrzliwi, zazdrośni. Używają wszelkich środków jak kłamstwo, oszustwo, przybieranie fałszywych masek, byleby dopiąć swego.

Chyba nie ma lepszego, a zarazem tragicznego przykładu Janowego „świata” w nowożytnej historii niż Stalin oraz Hitler wraz z ich okrutnym aparatem terroru, strachu i mordu. Co ciekawe, „ królestwo świata”, czyli moce przeciwne Bogu, nie liczą się z człowiekiem, który staje się jedynie pionkiem, trybikiem machiny, istotą pozbawioną godności, z którą można robić, co się komu podoba. Pogarda wobec człowieka, która bierze swój początek w „zapomnieniu o Bogu”, jest charakterystyczną cechą działania sił ciemności.

„Każdy kto jest z prawdy słucha głosu mego”. Czytelnik wie, że Jezus nawiązuje tutaj do obrazu Pasterza i owiec, które znają Go i słuchają Jego głosu. Właśnie tam porównuje siebie do Pasterza-króla, który oddaje swoje życie za owce. Natomiast władca ciemności działa dokładnie na odwrót: niszczy owce, bo jest najemnikiem, rozbójnikiem i złodziejem. Wielu władcom tego świata tylko się wydaje, że sprzyjają dobru swoich poddanych, gdy w istocie dążą do zrealizowania swoich żądz.

Piłat nie wie, co począć z Jezusem i Jego dziwnymi odpowiedziami. Postanawia więc wyśmiać i zignorować owego „króla nie z tego świata”. Przez swoje pytanie „Cóż to jest Prawda”, Piłat odrzuca objawienie i ujawnia, kim sam rzeczywiście jest. Namiestnik bardziej miłuje ciemność, bo nie chce drążyć tego pytania i od razu wychodzi na zewnątrz do Żydów, ucieka przed samym sobą. Nie chce wejść do swojego wnętrza i zastanowić się. Woli zdać się na opinię innych i odsunąć od siebie ciężar odpowiedzialności.

Jeden z największych paradoksów Męki Chrystusa polega na tym, że śmierć została Mu zasądzona nie dlatego, że Jezus był zły, ale dlatego, że był dobry. Tłum i faryzeuszów raziła dobroć Jezusa, która nie pasowała do ich schematów. Wzięli ją za złą monetę. Często pojawia się w sercu ludzkim taki przewrotny mechanizm. Dobry człowiek drażni, bo mamy poczucie, że jest od nas lepszy. A ponieważ nie potrafimy mu dorównać, stajemy się agresywni, dążąc w ten sposób do pomniejszenia w sobie istniejącego dobra.

Z drugiej strony, zły człowiek zawsze może być gorszy niż my. Barabasz okazuje się atrakcyjniejszy, bo jego widok uspokaja, daje poczucie, że przecież aż tacy źli nie jesteśmy. Złego należy uwolnić, bo wtedy łatwiej się usprawiedliwić i zachować status quo.

Grzech uwolnienia Barabasza udziela nam odpowiedzi na pytanie, dlaczego zło sprzedaje się lepiej niż dobro. Ma rację Jacek Filek, pisząc, że „jeśli stacja telewizyjna epatująca złem i skupiająca sporą widownię zmieni politykę programową i zacznie eskponować dobro, jej wysoka oglądalność spadnie”. Śmierć pociąga bardziej niż cud narodzin. Wysoka podaż zła odpowiada na jego wysoki popyt. Dobro, pisze krakowski filozof, nie czuje się dobrze w roli towaru wystawionego na sprzedaż. Dlatego Chrystus zostaje odepchnięty.

Jakie ciemności zamieszkują moje serce i próbują zdusić we mnie światło Chrystusa? Co mnie nęka i oddziela od Chrystusa? Gdzie się gubię i błąkam? W jakich sytuacjach kieruję się logiką świata jako siły wrogiej Bogu i człowiekowi? Czy potrafię dostrzec w codziennym życiu różnicę między światem jako dziełem Boga, z jego wszystkimi zdobyczami, a światem, który symbolizuje siły ciemności? Kiedy ulegam pokusie dominacji i manipulacji innymi? Jak słucham drugiego człowieka? Jakim królom i cezarom składam hołd? Czy ofiaruję siebie często Bogu razem z moimi dobrymi pragnieniami, czynami, ciemnościami i grzechami? Czy Chrystus, który nie podbija i nie potępia pociąga mnie? Czy rzeczywiście chcę stanąć po Jego stronie?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zawiniona bezradność Piłata
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.