„Nie porzucaj krzyża, a krzyż cię poniesie”

„Nie porzucaj krzyża, a krzyż cię poniesie”
(fot. EPA/Claudio Onorati)
KAI / drr

Słowa „Nie porzucaj krzyża, a krzyż cię poniesie”, zaczerpnięte z pism św. Augustyna z Hippony, były hasłem przewodnim tegorocznych rozważań do wielkopiątkowej Drogi Krzyżowej wokół rzymskiego Koloseum. Napisała je, na prośbę Benedykta XVI, s. Maria Rita Piccione OSA, matka przełożona Federacji Klasztorów Augustiańskich we Włoszech „Matka Boża Dobrej Rady”, należąca do eremu augustiańskiego w Lecceto koło Sieny w środkowych Włoszech.

Inna mniszka z tegoż eremu – s. Elena Maria Manganelli OSA przygotowała kolorowe rysunki, ilustrujące poszczególne stacje Drogi Krzyżowej w podręcznej broszurce z tekstami rozważań. Według organizatorów, owo „skrzyżowanie między słowem, formą i kolorem przekazuje nam coś z duchowości augustiańskiej, czerpiącej natchnienie z pierwotnej wspólnoty jerozolimskiej i opartej na wspólnocie życia”. „Jest to dar, aby wszyscy wiedzieli, że przygotowanie tej Drogi Krzyżowej rodzi się z doświadczenia mniszek, które «żyją razem, myślą, modlą się i rozmawiają», aby opowiedzieć o niej żywym i skutecznym portretem, za którego pomocą Romano Guardini szkicował augustiańską wspólnotę zakonną” – napisali organizatorzy tegorocznej Via Crucis.

W pierwszej stacji – Jezus skazany na śmierć – mniszka zwraca uwagę, że Piłat, chociaż nie znalazł w Nim winy, nie znalazł w sobie dość sił, aby przeciwstawić się wydaniu na Niego wyroku. Wnętrze Piłata „pozostaje głuche na słowo Jezusa i nie rozumie on Jego świadectwa prawdy”, był bowiem uwarunkowany przez czynniki zewnętrzne, a jednak owa prawda Jezusa nadal rozbrzmiewa w jego wnętrzu jak echo, które uderza i niepokoi. „My także dajemy się uwarunkować przez to, co zewnętrzne, nie umiemy już słuchać subtelnego, wymagającego i wyzwalającego głosu naszego sumienia, które od wewnątrz z miłością woła i wzywa: «Nie wychodź z siebie, wróć do siebie, bo to w twoim człowieku wewnętrznym mieszka prawda»” – przypomniała m. Maria Rita słowa św. Augustyna.

Druga stacja – Jezus bierze krzyż na swe ramiona – zwraca uwagę na zranione serce człowieka, jego ułomność, niezdolność do spojrzenia na samego siebie, aby nie dać się oszukać przez złudzenia drobnych korzyści osobistych i wznosić się ku górze. „Serce człowieka jest mikrokosmosem, w którym rozstrzygają się wielkie losy ludzkości, rozwiązują się lub uwypuklają jego konflikty, ale czynnik wyróżniający jest zawsze ten sam: przyjęcie lub utrata prawdy, która wyzwala” – napisała włoska mniszka.

DEON.PL POLECA

W trzeciej stacji – Jezus upada pod krzyżem po raz pierwszy – podkreśliła, że daje On tu przede wszystkim lekcję pokory. Otwiera też przed nami drogę i rozpoczyna dla nas szkołę. „Jest to droga, prowadząca do źródła prawdziwego pokrzepienia, które daje Łaska i które wystarcza. Jest to szkoła, gdzie uczymy się umiarkowania, które uspokaja bunt i gdzie zaufanie zajmuje miejsce podejrzenia” – podkreśliła m. Maria Rita.

W czwartej stacji – Jezus spotyka swoją Matkę – autorka zwraciła uwagę, że wydarzenie te, o którym nie wspominają ewangeliści, jest, mimo swej pozornej dynamiki, mniej wymowne i pogłębione niż zewnętrznie statyczna scena stania Matki pod Krzyżem. „Jest to intensywny dynamizm modlitwy, która umacnia nas swą spokojną biernością. Modlić się oznacza dać się ogarnąć pełnym miłości i prawdy spojrzeniem Boga, które obnaża nas samych i wzywa nas do misji” – czytamy w rozważaniach.

Piąta stacja – Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Jezusowi – zwraca uwagę, że ewangeliści ukazali nam owego Szymona szczególnie dokładnie, z imienia, skąd pochodził i co robił, dodając, że został on zmuszony do niesienia czyjegoś krzyża. „W rzeczywistości Szymonem z Cyreny jest każdy z nas: otrzymuje drzewo Krzyża Jezusowego, jak my pewnego dnia otrzymaliśmy je i przyjęliśmy w znaku chrztu świętego” – napisała autorka rozważań. Przypomniała, że „życie ucznia Jezusa jest owym posłuszeństwem znakowi krzyża, w geście coraz bardziej naznaczonym wolnością miłości. Jest to odbicie posłuszeństwa jego Mistrza”.

Stacja szósta – Weronika ociera twarz Jezusa – przywołuje znany z pobożności ludowej gest kobiety, pełny delikatności i szacunku, niemal ślad zapachu Betanii. W tym Obliczu, zniekształconym przez ból, które utrwaliło się na chuście, Weronika rozpoznaje Oblicze przemienione przez chwałę, w wyglądzie cierpiącego Sługi widzi Najpiękniejszego spośród synów człowieczych. "Jest to spojrzenie, które wzbudza bezinteresowny gest czułości i otrzymuje w zamian pieczęć Świętego Oblicza” – zacytowała mniszka fragment Listu Jana Pawła II do kobiet (1995).

W siódmej stacji – Jezus po raz drugi upada pod krzyżem – autorka rozważań przywołuje dawne i obecne prześladowania Kościoła, których ciężar niesie na sobie Pan. Zwraca uwagę, że Jezus swoim Krzyżem poniósł ciężar prześladowań wymierzonych w Jego sługi i uczniów, w tych, którzy miłością odpowiadają na nienawiść, łagodnością na przemoc. Poniósł też ciężar rozpaczliwej „miłości samego siebie, która prowadzi do obrażania Boga i uderza w brata". „Wszystko poniósł dobrowolnie, wszystko wycierpiał «swoją cierpliwością, aby dać nauczkę naszej cierpliwości»” – napisała augustianka.

W stacji ósmej – Jezus pociesza płaczące niewiasty z Jerozolimy – nadal formuje On nasze człowieczeństwo. W czasie tego spotkania przyjmuje On w ich spojrzeniu prawdy i miłosierdzia łzy współczucia wobec siebie. Bóg, który płakał nad Jeruzalem, poucza teraz płaczące kobiety, aby nie pozostawały obojętne na otaczającą ich nędzę ludzką, zaprasza je, aby uznały w Nim los Niewinnego, niesprawiedliwie skazanego i umęczonego. „Prawdziwy płacz wytryskuje, gdy oczy wyznają łzami nie tylko grzech, ale także ból serca. Są to łzy błogosławione, jak Piotra – znak pokuty i rękojmia nawrócenia, które odnawiają w nas łaskę chrztu” – przypomniała zakonnica.

W dziewiątej stacji – Jezus po raz trzeci upada pod krzyżem – wyznaje On miłość do nas, w której imię przyjął ciężar próby i ponawia wezwanie do kroczenia za Nim w wierności aż do końca. Jego upadki należą do tajemnicy Wcielenia, a On nas szukał w naszej słabości, zstępując aż w jej głąb, aby nas podnieść ku sobie. „Nauczył nas cierpliwości jako broni do zwyciężania świata” – zacytowała mniszka Biskupa z Hippony. Ten trzeci upadek jest wskazówką, aby nie załamywać się w chwilach prób, ale aby trwać, zachowywać siłę i moc, po prostu „trwać w Nim”.

Stacja dziesiąta – Jezus z szat obnażony – ukazuje Go nagiego, a obraz ten jest bogaty w echa biblijne: przywołuje nam na pamięć niewinną nagość początków i wstyd po upadku. W pierwotnej niewinności nagość była szatą chwały człowieka, jego przejrzystą i piękną przyjaźnią z Bogiem. Wraz z upadkiem harmonia tego związku załamuje się, nagość wywołuje wstyd i zawiera w sobie dramatyczne wspomnienie owej straty – podkreśliła włoska mniszka.

W stacji jedenastej – Jezus przybity do Krzyża – autorka przypomniała, że ukrzyżowany Pan i napis królewski nad Nim zamykają w sobie głębię tajemnicy: Jezus jest Królem a Krzyż jest Jego tronem. Królewskość ta, wypisana w trzech językach, stanowi przesłanie powszechne – dla prostaczka i uczonego, dla ubogiego i bogacza, dla tych, którzy ufają prawu Bożemu i tych, którzy pokładają ufność we władzy politycznej. „Obraz Ukrzyżowanego, którego żaden wyrok ludzki nigdy już nie będzie mógł usunąć ze ścian naszego serca, pozostanie na zawsze królewskim Słowem Prawdy” – przypomniała matka Maria Rita nauczanie św. Augustyna na ten temat.

Stacja dwunasta – Jezus umiera na Krzyżu – przypomina ostatnie Jego słowa tuż przed śmiercią: „Pragnę” i „Wykonało się!”. Jezus przekazuje nam w nich, spoglądając na ludzkość i na Ojca, gorące pragnienie, które przenikało Jego Osobę i Jego misję: miłość do człowieka i posłuszeństwo Ojcu. Jest to miłość w wymiarze poziomym i pionowym – obraz Krzyża! A z punktu spotkania tej podwójnej miłości, tam, gdzie Jezus schyla głowę, wypływa Duch Święty – pierwszy owoc Jego powrotu do Ojca. W tym pełnym życia powiewie wypełnienia drga wezwanie do dzieła stworzenia, obecnie odkupionego. Ale jest to wezwanie także dla wszystkich nas, wierzących w Niego, do wypełnienia tego, czego z ran Jezusa, brakuje nam, aby wszystko się wypełniło.

W stacji trzynastej – Jezus zdjęty z Krzyża i przekazany Matce – Jego nieskończona miłość do nas daje się czerpać jak woda, która ożywia i napój, który w niewidzialny sposób gasi pragnienie i odradza. Także my zbliżamy się do ciała Jezusa, zdjętego z Krzyża i podtrzymywanego przez ramiona Matki, zbliżamy się, „nie idąc, lecz wierząc, nie krokami ciała, lecz wolną decyzją serca”. Otwarte ramiona Kościoła-Matki są niczym ołtarz, który ofiarowuje nam Ciało Chrystusa i tam my sami stajemy się mitycznym Ciałem Chrystusa – podkreśliła matka Piccione.

Ostatnia, czternasta stacja – Jezus złożony do grobu – przywołuje obraz ogrodu, będącego symbolem życia z jego kolorami, który przyjmuje tajemnicę człowieka stworzonego i odkupionego. To w ogrodzie Bóg umieścił swoje stworzenie i stamtąd wypędził je po upadku. Tam ma swój początek Męka Jezusa i w ogrodzie nowy grób przyjmuje nowego Adama, który wraca na ziemię, łono matki, strzegące płodnego nasienia, które obumiera. Jest to czas wiary, która czeka w milczeniu i nadziei, że na uschniętej gałązce pojawia się już mały pączek – zapowiedź zbawienia i radości.

Podczas pierwszej i ostatniej stacji krzyż niósł kard. Agostino Vallini – wikariusz papieski dla diecezji rzymskiej, przy dwóch następnych – rodzina z tejże diecezji: Anna i Armando Stridacchio z piątką dzieci-bliźniąt (troje 6-letnich i dwoje w wieku 2 lat). Przy 4. i 5. stacji zastąpili ich chory na wózku oraz towarzyszący mu noszowy i pielęgniarka z UNITALSI (Włoski Narodowy Związek Transportu Chorych do Lourdes i Sanktuariów Międzynarodowych). Do stacji 6. i 7. krzyż niosły dwie mniszki augustianki, siostry Martia Giuliana D’Agostini i Clara Maria Cesaro, do stacji 8. i 9. – franciszkanie z Ziemi Świętej, Polak o. Antoni Szlachta i Włoch o. Bruno Varriano; przy stacjach 10. i 11. była to rodzina z Etiopii: Eman i Hiwet Hailesilassie z dwójką dzieci i przy stacjach 12. i 13. – dwoje koptów z Egiptu: franciszkanin Dassim Sidaros i dziewczyna Samira Sidaros.

Dwie pochodnie po obu stronach krzyża nieśli Silvia Beltrami i Fabio Pignata z diecezji rzymskiej.

Na zakończenie Drogi Krzyżowej Benedykt XVI skierował do zgromadzonych słowo pasterskie i udzielił wszystkim błogosławieństwa apostolskiego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

„Nie porzucaj krzyża, a krzyż cię poniesie”
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.