Dla kogo Synod jest znakiem apokalipsy?

Dla kogo Synod jest znakiem apokalipsy?
(fot. youtube.com)
brisbanecatholic.org.au / kw

Dla niektórych Synod był niczym Armageddon, ostateczna bitwa między synami światłości i synami ciemności. To była walka dobra ze złem, bieli z czernią, wszystkiego z nicością - komentuje jeden z uczestników Synodu.

Abp Mark Coleridge, ordynariusz Brisbane (Australia), w ostatniej relacji podsumowuje obrady Synodu, pokazując realne zmiany, które przyniosło tegoroczne zgromadzenie biskupów. Jego zdaniem to Papież Franciszek przyczynił się do wielu zmian.

Jako przykład podaje zniesienie dyplomatycznej etykiety dotyczącej np. miejsc przypisywanych konkretnym hierarchom podczas Mszy świętych: - Pod rządami Papieża Franciszka wydaje się, że dyplomatyczne formalności nie są już tym, czym kiedyś były. Nikt nie zajmuje swojego właściwego miejsca.

- Pojawiło się tysiące różnych opinii na temat zakończenia Synodu i jego znaczenia: od absurdalnych po wnikliwe, od ideologicznych po łagodne - pisze abp Coleridge.

DEON.PL POLECA

- Nie jest żadną nowością, że była tu obecna polityka. Każdy to widział, szczególnie sami uczestnicy Synodu. Ale było zupełnie jasne do samego końca, że podczas obrad było też coś więcej niż polityka, "coś więcej niż Salomon" - pisze hierarcha.

Ordynariusz Brisbane skomentował również niedzielną homilię Papieża, która pokazała, jak bardzo Franciszek był zmęczony całym wydarzeniem i obecną na nim polityką: - Jak musiał czuć się niemal 79-letni Papież? (...) Ten Papież nie ideologizuje. On brzydzi się ideologią. Ma wyostrzony zmysł polityczny, ale nie angażuje się w gry polityczne. Rozumie, że są różne przekonania i stanowiska, ale sam stawia się ponad tymi podziałami.

- Podczas Synodu uderzały mnie apokaliptyczne wizje niektórych uczestników najbardziej sprzeciwiających się jakimkolwiek wzmiankom o Komunii dla rozwiedzionych, żyjących w ponownych związkach czy też bardziej współczującemu i ludzkiemu podejściu do osób homoseksualnych - pisze abp Coleridge - Dla niektórych Synod był niczym Armageddon, ostateczna bitwa między synami światłości i synami ciemności. To była walka dobra ze złem, bieli z czernią, wszystkiego z nicością. Nie dziwię się, że się bali.

Abp Coleridge stwierdził, że obecność antagonizmów jest oczywista, ale trzeba pamiętać, że na Synodzie: - Było też "coś więcej niż Salomon" (Mt 12, 42), co oznacza, że istnieje możliwość zgody ponad przeciwieństwami.

- Sądzę, że tą możliwość daje działanie Ducha Świętego, który jako pierwszy działa na Synodzie i w ewangelizacji. Synod nie był tylko czasem zatracenia i mroku - konkluduje abp Coleridge.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dla kogo Synod jest znakiem apokalipsy?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.