Bp Czaja: jesteśmy pobożni, ale nie zawsze wierzący

Bp Czaja: jesteśmy pobożni, ale nie zawsze wierzący
(fot. 24opolepl / youtube.com)
KAI / pk

Żywa wiara to jest to, czego nam dzisiaj wielokroć brakuje. Bardzo często jesteśmy pobożni, religijni, ale nie zawsze wierzący - powiedział bp Andrzej Czaja 4 października na zakończenie Roku Prymasowskiego w Prudniku Lesie.

Opolski ordynariusz stwierdził, że brakuje nam chrześcijańskiego ducha, który w nas choruje i jest w wielkim kryzysie. - Współczesnemu chrześcijaństwu potrzeba odnowy, reformy i nawrócenia. Papież Franciszek apeluje do nas pasterzy o nawrócenie pastoralne, do wszystkich ludzi dobrej woli woła o nawrócenie ekologiczne, a do chrześcijan woła o nawrócenie ewangeliczne serca i ducha - przypomniał.

Jako wzór żywej wiary kaznodzieja wskazał Prymasa Tysiąclecia, który wzmocnił Kościół w Polsce w czasach, gdy wydawało się, że będzie zmiażdżony. - To w Polsce były początki idei powierzenia narodu opiece Maryi, odnowienie ślubów Jana Kazimierza, ale przede wszystkim kard. Wyszyński swoją niezłomną postawą wzmocnił świątynie, mężnie przepowiadał prawdę objawioną, czy się to komuś podobało, czy nie - zaakcentował.

Zdaniem hierarchy, istotą chrześcijańskiego ducha jest służba i dawanie swoje życia. - Zarówno św. Franciszek z Asyżu jak i kard. Stefan Wyszyński czynili to z cichością i pokorą serca. To są te fundamenty chrześcijańskiej duchowości - świadomość obdarowania, bycia nowym człowiekiem, dzieckiem Boga, członkiem wielkiej rodziny dzieci Bożych, ale także chlubienie się krzyżem Pana naszego Jezusa Chrystusa. Krzyża strzec, krzyża bronić, tajemnicą krzyża żyć. Oto głębia życia chrześcijańskiego! - podkreślił.

DEON.PL POLECA

- Żywa wiara to jest to, czego nam dzisiaj wielokroć brakuje - stwierdził bp Czaja. - Bardzo często jesteśmy pobożni, religijni, ale nie zawsze wierzący. Czasem praktykujemy wiarę, ale już nawet nie wiemy do końca dlaczego. Idziemy do kościoła, ale mało robimy, aby przeżyć Boga, który na nas czeka i daje się nam na ołtarzu - dodał.

Według opolskiego ordynariusza, to wiara chrześcijańska zmieniała oblicze świata na lepsze przez wszystkie wieki. - Cała kultura zachodnioeuropejska tą wiarą chrześcijańską stoi, czy się to podoba komuś, czy nie. Taka jest prawda! Całe uszanowanie godności człowieka i praw ludzkich ma swój początek w Ewangelii Chrystusa. Jakże daleka jest Ewangelia od tego, co głosił Hammurabi - "oko za oko, ząb za ząb". I co - chcemy do tego kodeksu Hammurabiego wrócić? Żyjmy Ewangelią aż po realizację przykazania miłości bliźniego, który jawi nam się jako nieprzyjaciel, przeciwnik, wróg. Jezus mówi, że tak samo kochać go trzeba - zaznaczył.

- Żywa wiara pozwala widzieć głębiej, dalej i szerzej - powiedział bp Czaja. - Tak było w życiu sługi Bożego Stefana kard. Wyszyńskiego. To tu w Prudniku odkrył, że w więzieniu można być szczęśliwym. Skazany na siebie zastanawiał się, czy kiedykolwiek w życiu będzie szczęśliwszy niż teraz. Świadomość, że tylu ludzi modli się za niego, że może czerpać z owoców wzmożonej czujności tak wielu wiernych Kościoła w Polsce. Ta świadomość była źródłem jego szczęścia, nadziei, mocy. On też promieniuje wolnością, niezależnością, siłą ducha. Tego wszystkiego źródłem jest właśnie jego mocna wiara, to spoglądanie w niebo i oglądanie oczyma wiary sensu życia, zmagania, a nawet niepewności jutra - stwierdził.

Biskup opolski zauważył też, że Prymas Tysiąclecia był przeświadczony o konieczności miłowania nieprzyjaciół. - Dostrzegł - mówił bp Czaja - że nie można sobie pozwolić nawet w sercu - na odwet, niechęć, nienawiść wobec tych, którzy trzymają go w więzieniu. Nie dać się sprowokować, nikomu złem za zło nie odpłacać, nie dać się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężać, tzn. wydobywać z siebie wszystkie możliwości rozumnej istoty współpracując z Bożą łaską, bo po ludzku byłoby to niemożliwe. W sytuacji niepewności jutra odkrył sens życia. Miłować nieprzyjaciół oznacza konieczność czuwania, nade wszystko nad swym sumieniem, sercem, aby nie dać się zarazić nienawiścią, zainfekować złością, ponieść się emocjom - podkreślił.

Kaznodzieja apelował, że trzeba nam takiego spojrzenia wiary, aby odbudować ducha chrześcijańskiego. - Tego nam dziś potrzeba - spoglądać oczyma wiary i jednocześnie uwierzyć na nowo w moc wiary! Wiara ma moc. Żywa wiara w sercu człowieka przemienia nie tylko jego, ale wszystko wokół. I jeden człowiek, jak św. Franciszek, jak sługa Boży Stefan kard. Wyszyński - może dokonać naprawdę wiele. I w danym czasie i na pokolenia - dodał.

Prudnicki Rok Prymasowski rozpoczął się 3 października 2014 roku z okazji 60. rocznicy uwięzienia prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego w Prudniku Lesie. Przez cały rok franciszkanie przybliżali postać Prymasa Tysiąclecia, zapraszali na Msze św., modlitwy, czuwania, sympozja i spektakle Teatru A z Gliwic.

Kard. Stefan Wyszyński był więziony w Prudniku od 6 października 1954 roku do 27 października 1955 roku. Do tamtejszego klasztoru franciszkanów został przewieziony przez komunistyczne władze 6 października 1954 roku w godzinach nocnych.

Po 16 dniach więzienia w Rywałdzie i rocznym pobycie w Stoczku Warmińskim, na kolejny ponad roczny pobyt przeznaczono klasztor franciszkanów należący do prowincji św. Jadwigi. Bracia wcześniej, bo 1 października zostali wyrzuceni z klasztoru i przewiezieni do innego klasztoru w Borkach Wielkich.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bp Czaja: jesteśmy pobożni, ale nie zawsze wierzący
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.