Biskupi o świętości Jana Pawła II - sonda

Biskupi o świętości Jana Pawła II - sonda
(fot. PAP/Janusz Mazur)
KAI / drr

Kim był i jest św. Jan Paweł II dla Kościoła w Europie Wschodniej i Azji Środkowej? Co z jego testamentu duchowego jest dziś najważniejsze? - na te i podobne pytania odpowiadają w rozmowie z KAI biskupi i księża z Rosji, Białorusi, Kazachstanu, Turkmenistanu, Łotwy, Ukrainy i Litwy.

Dzielą się także wspomnieniami z osobistych spotkań z papieżem Polakiem i mówią o obchodach kanonizacji błogosławionych Jana XXIII i Jana Pawła II w swoich krajach. Zgodnie podkreślają, że dzięki temu papieżowi Kościół katolicki na Wschodzie przestał być Kościołem "milczenia" i zmartwychwstał po "nocy ateizmu". Katolików z tej części świata Ojciec Święty traktował ze szczególną uwagą, gdyż bardzo dobrze znał ich tragiczny los, gdy był jeszcze księdzem, biskupem i kardynałem.

KAI: Kim był i jest dla Kościoła w Europie Wschodniej i Azji św. Jan Paweł II?

Bp Joseph Werth z Nowosybirska: Dla Kościoła w Rosji, dla katolików papież jest po prostu papieżem. Pamiętam, jak wiele lat temu przyjechała do mnie na Litwę delegacja katolików z Syberii. Byli to ludzie w starszym wieku, którzy prosili, aby biskup pozwolił mi pojechać do nich. Przez dłuższy czas rozmawialiśmy i w pewnej chwili poruszono sprawę reformy liturgicznej. Ludzie ci znali tylko dawną Mszę - "przedsoborową", nie znali nowej i zapytali mnie; "Jeśli ksiądz do nas przyjedzie, to jak będzie odprawiał Mszę św.: twarzą do ludzi czy twarzą do Boga?" Było to rzeczywiście trudne pytanie i wtedy przyszła mi do głowy zbawienna myśl i odpowiedziałem: "Tak, jak powie papież". I już - więcej pytań nie było. Chcę przez to powiedzieć, że katolicy w Rosji żywili zawsze wielki szacunek do papieża jako głowy Kościoła.

DEON.PL POLECA

Jan Paweł II jest tym papieżem, którego - mimo że on sam nigdy nie był w Rosji - znało osobiście wielu biskupów, księży, a także świeckich, spotykali się z nim przy różnych okazjach. Na przykład w roku 2000 ja sam z grupą wiernych w starszym wieku odwiedziłem Rzym i Włochy i tam mieliśmy, po środowej audiencji ogólnej, bardzo krótkie spotkanie z Ojcem Świętym. Tak więc przynajmniej część ludzi miała okazję poznać go osobiście. Być może z okazji kanonizacji Kościół prawosławny wypowie się więcej na temat Jana Pawła II. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że wszyscy prezydenci Rosji, a wcześniej przywódca ZSRR Michaił Gorbaczow, spotykali się z Janem Pawłem II i takich pozytywnych odzewów po tych rozmowach, jak z nim, nie było po żadnym podobnym spotkaniu z innymi przywódcami, w żadnym innym wypadku nie mówili tak ciepło o swoich rozmówcach - papieżach. Można o tym przeczytać w pamiętnikach Borysa Jelcyna, bardzo ciepło wyrażał się o tych spotkaniach prezydent Dmitrij Miedwiediew.

Abp Tadeusz Kondrusiewicz z Mińska: Dla Kościoła na Białorusi bł. Jan Paweł II to ten, który najlepiej odczytał podczas pontyfikatu znaki czasu. Odczytał je i szybko wprowadził w życie. Dla nas jeszcze w 1989 mianował biskupa, administratora apostolskiego a potem, w 1991 ustanowił struktury kościelne. Był to znaczący impuls dla odrodzenia się Kościoła na Białorusi.

Abp Tomasz Peta z Astany: Ojciec Święty Jan Paweł II to osoba bardzo znana, szanowana i kochana w Kazachstanie i to przez wszystkich bez względu na wyznanie czy religię. Szczególnie zapadła w serca ludzi jego pielgrzymka do Kazachstanu we wrześniu 2001 r. Pamiętają o niej chrześcijanie różnych wyznań, muzułmanie a także osoby dalekie od religii. Do dzisiaj spotykam ludzi, którzy o niej mówią. Kilkanaście dni temu rozmawiałem z oficerem służb, które czuwały nad bezpieczeństwem papieskiej wizyty. Wyznał mi, że po pielgrzymce Jana Pawła II czuje się w połowie muzułmaninem a w połowie katolikiem. Na tym przykładzie widać, jak mocno postać Ojca Świętego wpłynęła na jego myśli, uczucia, spojrzenie na życie. Osoba papieża zapadła ludziom głęboko w serca. Pozostał kimś niezwykle ważnym dla Kazachstanu.

O. Andrzej Madej z Aszchabadu: Wspominam spotkania z Janem Pawłem II z wdzięcznością, dlatego że jest on "fundatorem" Kościoła w Turkmenistanie. Katolicy żyli tam od końca XIX wieku, ale nigdy nie mieli swojego kapłana na stałe. Gdy upadło sowieckie imperium i kraje Azji Środowej wybiły się na niepodległość, to papież z Polski odnowił na tych terenach struktury Kościoła katolickiego. Z jego błogosławieństwa przybyliśmy do Turkmenistanu. Miałem okazję kilka razy być przed obliczem Papieża z Polski. Jestem przekonany, że spotykałem się z człowiekiem pisanej wielką literą, a to dla mnie znaczy - świętym.

Bp Antoni Dziemianko z Pińska: Dla mnie św. Jan Paweł II to przede wszystkim papież Słowianin, za którego pontyfikatu otrzymałem święcenia kapłańskie, i to mimo że jeszcze nie miałem odpowiedniego wieku. Osobistą dyspensą pozwolił mi je przyjąć w 1980 r. Ponadto dzięki niemu odrodził się Kościół katolicki na Białorusi, zmartwychwstał z Kościoła "milczenia", "nocy ateizmu". Odradzanie się Kościoła trwa nadal, ale najważniejszy impuls dał Jan Paweł II. Traktował nas ze szczególną uwagą ze względu na to, że bardzo dobrze znał nasz los, gdy był księdzem, biskupem i kardynałem. Darzył przyjaźnią kard. Kazimierza Świątka, którego 100. rocznicę urodzin będziemy obchodzić w tym roku. Otrzymał on papieski tytuł "Świadka wiary".

Abp Piotr Malczuk z Kijowa: Dla Kościoła na Ukrainie to wielki święty. Myślę, że po kanonizacji jeszcze bardziej będzie nas wspierał. Autorytet, jakim cieszył się za życia, będzie teraz uznany na całym świecie. Widzimy, że jego nauczanie przemawia teraz na Ukrainie jeszcze mocniej. Ma ono szczególną wymowę w obliczu tego, co się dzieje teraz w naszym kraju, gdy przeżywamy kryzys nie tylko ekonomiczny i polityczny, ale też moralny i autorytetów. Narodowi, który wyswobodził się z niewoli kłamstwa i niesprawiedliwości, potrzeba autorytetu ojcowskiego, takiego, jaki ma św. Jan Paweł II. Na pewno już wstawia się u Boga za nasz naród.

Abp Zbigniew Stankiewicz z Rygi: Przypomnijmy, że Jan Paweł II był na Łotwie w 1993. Od tego czasu nie ma już muru miedzy inteligencją a Kościołem. Przemówił w dużej auli ryskiego uniwersytetu do świata nauki, polityki i kultury, co zostało bardzo dobrze odebrane. W dniu beatyfikacji w 2011 r. zorganizowaliśmy razem z uniwersytetem konferencję z udziałem prezydenta, premiera, marszałka sejmu, świata kultury i nauki i pokazaliśmy syntezę myśli, słowa i sztuki Jana Pawła II. W dniu kanonizacji - 27 kwietnia o godz. 15 chcemy zorganizować coś podobnego w nowej Bibliotece Narodowej.

Bp Rimantas Norvila z Mariampola: Najważniejsze jest świadectwo życia Jana Pawła II. Pod koniec życia dawał także świadectwo krzyża Chrystusa. Był wierny Bogu, Kościołowi i ludziom. Na Litwie zawsze powtarzano i wyrażano dumę, że pochodzi on z sąsiedniego kraju i jest nam bliski. Interesował się życiem Kościoła i ludzi na Litwie. Znał dobrze naszą historię i prześladowania Kościoła w czasach sowieckich. Był u nas w 1993 r. i to też było dowodem jego bliskość i szczególnej sympatii do Litwinów.

KAI: Co z testamentu duchowego papieża-Słowianina jest najważniejsze?

Bp J. Werth: Jan Paweł II był wielkim mężem Kościoła. Dla nas, ludzi za żelazną kurtyną, był tym człowiekiem, który pomógł ją usunąć. To właśnie dzięki niemu Kościół w Związku Sowieckim, potem w Rosji uzyskał wolność. I być może tak jak Mojżesz wyprowadził swój naród z Egiptu, tak i Jan Paweł II - przynajmniej ja tak to odbieram - był tym papieżem, który wyprowadził nas zza żelaznej kurtyny.

Abp T. Kondrusiewicz: Jan Paweł II wielokrotnie mi powtarzał: są trudności ale pamiętaj o słowach Matki Bożej z Fatimy: "Moje Niepokalane Serce zatriumfuje i Rosja się nawróci". Matka Boża użyła słowa "Rosja", co znaczyło rosyjskie imperium. Słowa te - mimo trudności, które są i będą - na pewno się spełniają.

Abp T. Peta: Trzeba podkreślić, że w ciągu czterech dni, które spędził w Kazachstanie, papież zwracał się nie tylko do katolików. Nawet podczas Mszy św. na placu Matki Ojczyzny w Astanie z udziałem 40 tys. ludzi przemawiał do całego kraju i narodu. Kilka razy powtarzał, że prosi Boga o błogosławieństwo dla całego Kazachstanu. Pozostawił przesłanie, w którym mówił, że kraj ten ma specjalną misję, aby być pomostem między kontynentami, religiami, kulturami. "Kazachstan jest ziemią spotkania" - powiedział wtedy Ojciec Święty. Z tego przesłania zrodziła się u prezydenta kraju, Nursułtana Nazarbajewa idea organizowania co trzy lata kongresów przedstawicieli największych religii świata. Pierwszy taki zjazd odbył się we wrześniu 2003 r. a ostatni, jak dotychczas, w 2012 r. Na każde ze spotkań papież wysyła delegację wysokiego szczebla.Równie ważne przesłanie Ojciec Święty pozostawił kapłanom i osobom konsekrowanym. Za przykład dał nam dwóch kapłanów: sługę Bożego ks. Władysława Bukowińskiego i ks. Tadeusza Federowicza. O ks. Bukowińskim, którego beatyfikacji oczekujemy, mówił także prezydentowi. Była to osoba bardzo ważna dla papieża Wojtyły, łączyły ich więzy przyjaźni. Wspominał częste spotkania z ks. Bukowińskim i jak wiele się od niego nauczył. Jan Paweł II niezwykle umocnił wiarę naszej wspólnoty katolickiej. Nie tylko on, ale też Benedykt XVI dodawali nam zawsze otuchy, mówiąc: "Nie lękaj się, mała trzódko". Papież Polak powtórzył także oddanie Kazachstanu i Kościołów w Azji Centralnej w opiekę Matki Bożej Królowej Pokoju, którego dokonał w 1995 r. w sanktuarium maryjnym w Oziornoje abp Jan Paweł Lenga, ówczesny ordynariusz dla katolików pięciu krajów Azji Środkowej. Przypomnijmy też, że papież jest ojcem struktur kościelnych na Wschodzie. Abp Lenga był pierwszym biskupem katolickim na tych terenach po 651 latach. Jan Paweł II podczas tamtej pielgrzymki mówił o cierpieniach milionów ludzi na tych terenach. Kazachstan był "oceanem krwi i łez męczenników". Przypomnijmy, że sieć obozów koncentracyjnych w Karagandzie zajmowała obszar wielkości Francji. Nawet ci, którzy nie znajdowali się w obozach i mieszkali w wioskach i miasteczkach, byli też męczennikami. Polacy z terenów Ukrainy, którzy zostali zesłani w 1936 r. do Kazachstanu, byli niewolnikami sowieckiego systemu. Kazachska ziemia jest świadkiem cierpień narodów od Japonii po Hiszpanię.

O. A. Madej: Na naszych oczach Kościół katolicki dopisze do listy świętych imiona: Jan XXIII i Jan Paweł II. Przez ich wiarę i służbę w Kościele Pan Bóg dał nam dar Soboru Watykańskiego II. Pierwszy to inicjator tego opatrznościowego wydarzenia, a drugi to biskup Krakowa, który wniósł bardzo wiele w dzieło Soboru, a potem jako biskup Rzymu pomagał całemu Kościołowi odnawiać się w jego duchu. W tych dwóch świętych "zadaje się" nam jako pracę do odrobienia na nowo ostatni Sobór. Dla mnie przyjąć "dziedzictwo soborowe" oznacza: odważniej wyjść do świata z Ewangelią Chrystusa. Tylko ona ratuje człowieka i całą ludzką rodzinę. Dziś, gdy upadają imperia, kompromitują się rozmaite "-izmy", bankrutują systemy filozoficzne, widać to coraz wyraźniej.Zwłaszcza pierwsza połowa XX wieku była tragiczna. Sobór to także prorocza odpowiedź chrześcijan na to, co wydarzyło się w stuleciu ideologii, rewolucji, wojen, obozów koncentracyjnych, łagrów… Lecz czy świat już wyciągnął wnioski, czy nauczył się czegoś z lekcji, jaką było ostatnie stulecie?

Abp P. Malczuk: Przede wszystkim w Janie Pawle II widziano człowieka, który żył problemami bliźniego i całych narodów. Każdy naród ma prawo do własnego państwa i niezależności, gdyż ma swoją godność, otrzymał w darze od Boga wolność i ma prawo do życia w dobrobycie. Każdy naród stać na to, aby tak żyć. Tym kierowaliśmy się na Ukrainie, dążąc do wolności.

Abp Zb. Stankiewicz: Jan Paweł II starał się budzić w ludziach poczucie własnej wartości. Szczególnie na Łotwie jest ono bardzo zranione przez 700 lat obcego panowania a szczególnie przez dziesięciolecia panowania komunizmu. Ponadto dowartościował naszą kulturową tożsamość. Przede wszystkim wzywał nas do trzymania się Chrystusa i wiary, która jest tym, co leży u podstaw Europy. Bez tej wiary chrześcijańskiej europejskość byłaby nie do pomyślenia. Chrześcijaństwo wraz ze starożytnym dziedzictwem grecko-rzymskim i innymi wpływami stworzyły dzisiejszą Europę. Łączą nas wspólne wartości oparte na Dekalogu. Musimy o tym przypominać, gdyż to się coraz bardziej rozmywa. Ponadto od kiedy wybrałem drogę kapłaństwa, fascynował mnie sposób jego mówienia z głębi serca i z przekonaniem. I w tym jest dla mnie wzorem. Poza tym kieruję się powtarzanymi przez niego słowami konstytucji Soboru Watykańskiego II "Gaudium et spes": "Człowiek nie inaczej spełnia siebie samego jak przez «bezinteresowny dar»". Jest to klucz do szczęścia. Wielką satysfakcję sprawił mi fakt, gdy w dniu beatyfikacji papieża [1 maja 2011] dwóch wybitnych aktorów łotewskich czytało podczas spotkania "Tryptyk rzymski", w którym znajdują się, jak w probówce, zasadnicze myśli Jana Pawła II. Społeczeństwo konsumpcyjne kieruje się tylko tym, aby "mieć" i uważa, że będzie dzięki temu szczęśliwe. Bóg widzi to jednak inaczej, gdyż stworzył człowieka, aby dawał siebie innym. Tylko na tej drodze człowiek może być szczęśliwy. O tym stale przypominał Jan Paweł II.

Bp R. Norvila: Jan Paweł II zachęcał nas,byśmy się nie lękali i mieli odwagę. Mówił to niedługo po upadku komunizmu, gdy wielu ludzi nosiło w sobie wiele bojaźni i lęków, co wykorzystywały sowieckie władze,aby łatwiej manipulować i kierować ludźmi. To przesłanie do dzisiaj jest ważne, gdyż nie do końca pozbyliśmy się lęków sprzed lat. Kanonizacja sprzyja przypomnieniu słów Jana Pawła II, który zwracał się do wszystkich, szczególnie do najsłabszych i chorych. Bardzo leżała mu na sercu młodzież. Uczył też kochać przeciwników.

KAI: Jakie mieliście osobiste spotkania z Janem Pawłem II?

Bp J. Werth: Mnie osobiście Jan Paweł II jest bardzo bliski. Po raz pierwszy byłem u niego na audiencji, a właściwie to on zaprosił mnie na kolację do siebie - w 1992 r., rozmawialiśmy nieco ponad godzinę. Ale to on głównie wypytywał mnie o różne sprawy. Mogę powiedzieć, że łączyły nas więzi prawie rodzinne. Łączyła nas osoba ks. Władysława Bukowińskiego z Karagandy, który najpierw przed laty mnie ochrzcił, a wiele lat później również bierzmował. I okazuje się, że gdy kapłan ten pod koniec lat sześćdziesiątych lub na początku siedemdziesiątych przebywał w Polsce, to właśnie od niego kard. Wojtyła usłyszał po raz pierwszy na żywo relację o sytuacji Kościoła katolickiego w ZSRR. Toteż, gdy rozmawialiśmy z papieżem o Kościele w Rosji, a także w dawnym ZSRR, oczywiście wszystko obracało się wokół ks. Bukowińskiego i z radością opowiadałem o nim, znałem go dobrze i jak sądzę, sprawiło to wiele radości również papieżowi. Tak więc przez tego właśnie kapłana łączą nas z Janem Pawłem II tego rodzaju więzi "rodzinne".Papież jako osobowość, wybitna, wszechstronna, święta zawsze wywierał silne wrażenie na wszystkich, na mnie oczywiście też. Na przykład kiedyś my, biskupi z Kazachstanu, Rosji i Białorusi - 7-8 osób - byliśmy u niego; był wieczór i gdy żegnaliśmy się z nim, on jak dobry gospodarz odprowadził nas do drzwi, do progu, tam jeszcze raz się pożegnaliśmy i pamiętam, jak powiedział: "Co wieczór modlę się za każdego z was". I dla nas było oczywiste, że nie są to tylko piękne słowa, ale że on codziennie, w czasie swej wieczornej modlitwy wspomina Rosję i jej katolików.

Abp T. Kondrusiewicz: Dla mnie ważne są trzy rzeczy. Osobiście udzielił mi biskupiej konsekracji. Nie wiem, jaki miałem wyraz twarzy po Mszy św., gdy podszedł do mnie, chwycił mnie za ręce i powiedział: "Tadeuszu, nie martw się! Będę się za ciebie modlił". Jestem pewien, że także dzisiaj modli się za mnie i to mi pomaga. Druga sprawa to słowa Matki Bożej z Fatimy i podkreślanie, że nawrócenie to nie jednorazowy akt, lecz proces. Wspominam też ostatnie spotkanie z nim na miesiąc przed jego śmiercią. Odwiedziłem go w rzymskiej klinice im. Gemellego. Przyszedłem, a przy papieżu był jego osobisty sekretarz, obecnie arcybiskup Lwowa Mieczysław Mokrzycki. Musiałem chwilę poczekać, gdyż papież się modlił. Wszedłem do pokoju. Jan Paweł II siedział w fotelu i grubym głosem, gdyż był już po zabiegu trateochomii, zapytał: "Co słychać w Moskwie?" Mimo swego ciężkiego stanu pamiętał o Kościele w Rosji.

Bp A. Dziemianko: Pamiętam spotkanie w Rzymie, w 1990 r. gdzie przebywałem na zaproszenie matki generalnej sióstr nazaretanek. Było to podziękowanie za ekshumację sióstr zamordowanych w Nowogródku, w którym byłem wówczas proboszczem. Matka Celestyna Słowik załatwiła mi audiencję u papieża. Miałem wtedy okazję podziękować osobiście Ojcu Świętemu za dyspensę od wieku, abym mógł przyjąć święcenia kapłańskie. Papież uśmiechnął się i powiedział: "Ale teraz to już masz lata". Innym razem byłem z kard. K. Świątkiem i bp. A. Kaszkiewiczem na obiedzie u Jana Pawła II, który kazał nam dużo mówić o Białorusi, a zwłaszcza o Nowogródczyźnie. Ponieważ 14 lat byłem w tym mieście proboszczem, to wiele mogłem powiedzieć na temat zamku, jeziora Świteź, Wrończy, gdzie urodziła się i była chrzczona Maryla Wereszczakowna, jedna z muz Adama Mickiewicza. Byłem też na Mszy św. w prywatnej kaplicy papieskiej. Mam przed oczyma Ojca Świętego, jego skupienie i rozmodlenie, kiedy klęczy i modli się. U niego było widać niezwykłą głębię zjednoczenia z Bogiem.

Abp T. Peta: Miałem szczęście spotykać kard. Wojtyłę jeszcze w czasach, gdy byłem klerykiem. Przyjeżdżał do Gniezna na odpusty św. Wojciecha. Pewnego roku, a byłem wówczas klerykiem tuż po wojsku, w Pałacu Prymasowskim stałem z krzyżem procesyjnym i przechodził koło mnie kard. Wojtyła. Wtedy stanąłem na baczność, stuknąłem po żołniersku obcasami i złożyłem ukłon. Wtedy on ukłonił się jeszcze głębiej, co mnie bardzo zawstydziło, ale też zapadło głęboko w pamięć. U mnie był to odruch, a u niego wyczułem głęboki szacunek do drugiego człowieka.

Potem zapamiętałem święcenia biskupie, które osobiście otrzymałem z jego rąk w bazylice św. Piotra oraz wizytę w Kazachstanie. Ponadto spotykałem się z Ojcem Świętym podczas wizyty ad limina Apostolorum w Watykanie. Podczas obiadu, którym podejmował biskupów z Azji Środkowej, pamiętam, że papież niewiele mówił, ale cały czas uważnie słuchał i modlił się za swoich rozmówców.

O. A. Madej: Pamiętam przede wszystkim spotkanie z papieżem na Synodzie Biskupów dla Kościoła w Azji w 1998 r. Z tym zgromadzeniem związana jest ciekawa historia: zapomniano o superiorach "missio sui iuris". Jan Paweł II upomniał się o nas, przełożonych kościelnych z Uzbekistanu, Tadżykistanu, Kirgistanu i Turkmenistanu. Natychmiast wysłano telegramy, abyśmy jak najszybciej stawili się w Rzymie. Dotarłem już po dwóch dniach. Ojciec Święty zauważył nas a mnie gestem dłoni pozdrowił w auli synodalnej. Pamiętam też spotkanie z kard. Karolem Wojtyłą który przybył na zakończenie rekolekcji ewangelizacyjnych dla studentów w Krakowie w Podgórzu, w kościele ojców redemptorystów. Posadzono mnie, neoprezbitera - rekolekcjonistę, podczas kolacji po lewej ręce kardynała. Uśmiechając się zapytał mnie: "Dlaczego rekolekcje nazwaliście ewangelizacyjnymi? To jakie były rekolekcje głoszone w Polsce od 966 roku?" Byłem nieco stremowany. Odbąknąłem, że staraliśmy się akcentować Dobrą Nowinę i to, aby świeccy - a to była nowość - dawali też wyraźne świadectwo o swoich spotkaniach z Jezusem. Potem, gdy został papieżem i ogłosił "nową ewangelizację" jako program swego pontyfikatu, miałem nieodparte wrażenie, że już musiał myśleć o tym w Krakowie, skoro i mnie egzaminował ze słowa "ewangelizacja". Okazją do kolejnego ważnego spotkania była wizyta ad limina Apostolorum biskupów z Azji Środkowej w 2001 r. Miałem pół godziny na rozmowę w cztery oczy z Ojcem Świętym. Opowiadałem o pierwszych latach odradzania się Kościoła katolickiego w Turkmenistanie. Ofiarowałem mu dywanik utkany rękami naszych parafianek. "Dywan to kultura i poezja naszego kraju, sąsiadującego z Persją" - powiedziałem. Papież zaś poprosił mnie: "Opowiedz mi proszę, o turkmeńskim dywanie". Brałem też udział w kilku papieskich pielgrzymkach do krajów, gdzie katolicy są mniejszością: Szwecji, Norwegii, Kazachstanu. Do Azerbejdżanu na przykład popłynęliśmy promem z Krasnowodska do Baku. Pamiętam konferencję prasową watykańskiego rzecznika Joaquína Navarro-Vallsa i pytanie, jakie zadał mu jeden z dziennikarzy: "Do kogo przyjechał papież w Azerbejdżanie, skoro żyje tu 150 katolików?" Odpowiedział: "Przyjechał do 150 katolików... i do wszystkich, którzy chcą się z nim spotkać".Po raz ostatni spotkałem się z nim w Watykanie na pięć miesięcy przed jego śmiercią. Kończąc audiencję, na moją spontaniczną prośbę pobłogosławił pochodzący z gór pod Aszchabadem kamień węgielny pod budowę świątyni w Turkmenistanie. Ufam, że ten kamień kiedyś położymy pod fundamenty kościoła. Po owej audiencji pomyliłem drzwi i ... ujrzałem papieża na wózku, nikogo przy nim nie było. Był całkowicie samotny i bezbronny... Mam ten obraz stale przed oczyma.

Abp Zb. Stankiewicz: Z papieżem spotykałem się w 1993 gdy był ma Łotwie i w czasie studiów w Rzymie. Najbardziej zapadło mi w pamięci nabożeństwo w katedrze luterańskiej w Rydze. Gdy papież wychodził z niej, szedłem za nim kilka metrów z tyłu i widziałem, jak ludzie garnęli się do niego, dotykali go i zaraz po tym widziałem na ich policzkach łzy. Działo się to bez słów, w ciszy. Było to dla mnie bardzo mocne przeżycie. Z Jana Pawła II emanowała moc ducha i siła przekonywania, które przelewał na tych, z którymi się spotykał.

Bp R. Norvila z Mariampola: Po II Synodzie dla Europy byłem w trzyosobowej delegacji biskupów litewskich i papież przyjął nas na obiedzie. Mimo zmęczenia nie dawał tego odczuć i emanował niezwykłą siłą ducha, która dawała mu moc w codziennej jego posłudze. Pamiętam też międzynarodową konferencję w Watykanie, na której byłem z biskupem Szawli, na której terenie położona jest słynna Góra Krzyży. Gdy Jan Paweł II przechodził koło nas, krzyknęliśmy: "Litwa". Papież odparł: "Ostra Brama", na to biskup Szawli krzyknął: "Góra Krzyży" a papież odpowiedział: "Ostra Brama". To było niezwykle charakterystyczne zachowanie dla Jana Pawła II. Kiedy tylko mógł, nawiązywał choćby kilkusekundowy dialog, co świadczy, jak ważny był dla niego każdy człowiek. Dla nas jest to pouczające, że w życiu każdy moment można wykorzystać na spotkanie, dialog i budowanie więzi międzyludzkich.

KAI: Świadkowie łask otrzymanych za wstawiennictwem bł. Jana Pawła II...

Bp J. Werth: Wiem, że dla procesu beatyfikacji potrzebny był udowodniony cud za wstawiennictwem Jana Pawła II. I obecnie, gdy czeka nas kanonizacja, są takie zdarzenia. Osobiście z czymś takim nie spotkałem się, pamiętam jednak, że gdy dowiedziałem się o śmierci Jana Pawła II, byłem akurat na Litwie u ciężko chorego kapłana, który niegdyś był moim nauczycielem. I pierwsza myśl, która przyszła mi wtedy do głowy, była taka, aby zwrócić się w modlitwie do Jana Pawła II w intencji tego księdza, prosić o wstawiennictwo Ojca Świętego za chorego. I myślę, że wielu ludzi miało wtedy podobne myśli.

Abp T. Kondrusiewicz: W Rosji spotkałem niejednego człowieka, który przez zetknięcie się z osobą i myślą Jana Pawła II zmienił swoje życie. Pamiętam prawosławną dziennikarkę z radia "Echo Moskwy", która była na Światowym Dniu Młodzieży w Częstochowie. "Po tej pielgrzymce i dzięki Janowi Pawłowi II zaczęłam być prawdziwie wierzącą i praktykującą prawosławną" - wyznała. Nie można też nie przypomnieć słów Michaiła Gorbaczowa, ostatniego sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, który na stwierdzenie dziennikarza, że to on obalił ustrój komunistyczny, odpowiedział: "Nie, to papież Jan Paweł II". Inne wspomnienie dotyczy czasu, gdy papież pielgrzymował do Ziemi Świętej i był w Damaszku. W tym czasie znalazłem się na przyjęciu na Kremlu. Podszedłem do prezydenta Władimira Putina, ale zanim otworzyłem usta, on powiedział: "Jaki wielki gest papieża, znak, że Jan Paweł II odwiedził meczet w czasie, gdy może dość do konfliktu cywilizacji a papież buduje mosty między religiami". Także wielu katolików pochodzenia żydowskiego zwierzało mi się, jak to pod wpływem papieża Polaka powrócili do wiary.

Pamiętam też pierwszy telemost z katedry w Moskwie z udziałem Jana Pawła II w Watykanie. Poproszono nas, by byli obecni przedstawiciele świata nauki i studenci. Przybył profesor filozofii z moskiewskiego uniwersytetu, który wygłosił bardzo dobre przemówienie a na jego zakończenie poprosił publicznie o przyjęcie do Kościoła katolickiego. W obecności ponad 20 kamer doszło do wydarzenia, które przeszło moje wszelkie wyobrażenie. Potem przez rok uczęszczał na katechezy i z całą rodziną przeszedł na katolicyzm. Stało się to pod wpływem Jana Pawła II. Takich świadectw mam całą litanię.

Abp Zb. Stankiewicz: Wiem, że moja siostra dzięki wstawiennictwu bł. Jana Pawła II otrzymała łaskę. Całe jego życie, postawa pozostawiła na wielu ludziach swój ślad. Mówią o tym łotewscy politycy, ludzie kultury czy niewierzący. Bardzo go szanują, ponieważ znają jego kryształową czystość. Był świadkiem wiary, człowiekiem modlitwy i prorokiem, gdyż głosił niewygodne dla świata treści i za to był nieraz krytykowany.

KAI: Jakie intencje zawierza się wstawiennictwu św. Jana Pawła II?

Bp J. Werth: Gdy spotykałem się z Janem Pawłem II, widać było, że bardzo dobrze zna sytuację Kościoła w byłym Związku Sowieckim, bardzo interesuje się nim. Dlatego sądzę, że nieustannie wstawia się za nami. Często myślę, że jeśli on wówczas modlił się za nas, jeśli wtedy tak dobrze nas rozumiał, to teraz, gdy nie ma już realnych przeszkód, gdy jest u Pana w niebie, może nam pomagać jeszcze bardziej. Jest rzeczywiście takim orędownikiem, któremu w pierwszej kolejności można zawierzać wszystkie sprawy Kościoła.

Abp T. Kondrusiewicz: Powierzam wstawiennictwu Jana Pawła II cały Kościół na Białorusi i w Rosji, w której pracowałem ponad 16 lat i zostawiłem tam kawał swego serca. Modlę się za cały Kościół, aby mógł podołać wyzwaniom współczesnego świata, za ludzi żyjących na duchowej pustyni i aby z tej pustyni uczynić oazę życia religijnego.

Bp A. Dziemianko: Aby wstawiał się za nami i odrodzeniem Kościoła na Białorusi. Powierzam mu małżeństwa i rodziny, aby żyły one według zamysłu Boga i kierowały się jego nauczaniem na temat rodzin, szczególnie tym, co zawarł w adhortacji apostolskiej "Familiaris consortio". Chciałbym też, aby młodzież Polesia była mocna Bogiem a źródłem jej siły była Eucharystia i Matka Najświętsza.

Abp T. Peta: Dla mnie wielkim cudem jest już to, że wszyscy mieszkańcy Kazachstanu bez względu na narodowość czy religię uważają Jana Pawła II za świętego i go kochają. Nie są to cuda o wymiarze uzdrowienia, ale mamy do czynienia z uzdrowieniami duchowymi. Ludzie jednym chórem mówią o jego świętości, szanują go i kochają. Czy to nie cud? Myślę, że wielu ludzi dzięki przykładowi bł. Jana Pawła II spotkało Boga. Na pewno jego niebiańska misja świętego będzie trwała w Kazachstanie i na całym świecie. Tak jak mówiły św. Teresa od Dzieciątka Jezus, św. Faustyna, że ich misją w niebie będzie pomaganie ludziom na ziemi. Gdy był wśród nas, ukazywał się nam jako tytan modlitwy i pracy, dzięki którym nas wspierał a teraz, w niebie, jego możliwości pomocy są nieporównywalnie większe. W codziennej modlitwie przede wszystkim powierzam jego wstawiennictwu wszystkie sprawy Kościoła w Kazachstanie. Chcielibyśmy, aby został drugim patronem naszej diecezji. Z taką prośbą zwrócimy się do Watykanu. Pierwszą naszą patronką jest Matka Boża. Dla nas najważniejsze jest to, aby Jezus Chrystus był znany i kochany w naszym kraju i to będziemy polecać wstawiennictwu świętego Jana Pawła II.

Abp P. Malczuk: Osobiście proszę św. Jana Pawła II, aby wstawiał się za mną u Boga, abym rozpoznał wolę Bożą i wypełniał jak najlepiej zadania, do których zostałem powołany. Druga ważna intencja, kierowana do niego, dotyczy Ukrainy i wszystkich narodów, które przeżywają podobne problemy. Tą intencją chciałbym objąć i Rosję, która przeżywa podobne do nas problemy. Część Rosjan odczuwa także niesprawiedliwość systemu, chcieliby zmian i solidaryzują się z Ukrainą. Niestety niewielu reaguje na poważne naruszenie sprawiedliwości i prawa moralnego, uważając to za coś normalnego. Przecież narusza się tym samym podstawowe prawa narodu do samostanowienia. Niech Jan Paweł II modli się za nas, abyśmy duchowo wzrastali nie tylko jako osoby, ale też jako narody, aby nasze narody, od ponad 1000 lat chrześcijańskie, były niemi nie tylko z nazwy, ale także z ducha.

Abp Zb. Stankieiwcz: Za wstawiennictwem św. Jana Pawła II modlę się o odrodzenie duchowe Łotwy, gdyż to przekracza nasze ludzkie siły i możliwości. Tak bardzo potrzebujemy iskry Bożej. Dla mnie osobiście najważniejsze jest utrzymywanie osobistego kontaktu z Bogiem i zachowanie wewnętrznej wolności, aby nie dać się wciągnąć tylko w wir aktywizmu.

Bp R. Norvila: Oczywiście jako biskup modlę się za przyczyną św. Jana Pawła II w intencji swojej diecezji i kraju. Bardzo ważna jest też modlitwa o powołania kapłańskie i gorliwą posługę kapłanów. Ale chciałbym też za wstawiennictwem świętego papieża podziękować za wszelkie otrzymane łaski.

KAI: Jak będą wyglądały krajowe obchody kanonizacji Jana XXIII i Jana Pawła II?

Bp J. Werth: Ja osobiście tym razem do Rzymu nie pojadę, ale oczywiście wyjadą tam biskupi, księża i świeccy; będziemy modlić się w parafiach. Byłem na beatyfikacji i bardzo się cieszę. Jestem Bogu bardzo wdzięczny, że mogłem uczestniczyć w tej uroczystości. Włączymy się w modlitwę z całym Kościołem. Będą oczywiście Msze dziękczynne po kanonizacji, a z wielu serc będą zanoszone szczególne, własne modlitwy. Myślę, że będzie transmisja uroczystości z Rzymu. Gdy ostatnio były wybory nowego papieża i wcześniej, gdy Benedykt XVI ustępował z urzędu, po raz pierwszy w rosyjskiej telewizji pokazywano wiele wydarzeń z życia naszego Kościoła. Sam oglądałem na jednym z kanałów telewizyjnych bezpośrednią transmisję z odlotu białego śmigłowca z papieżem na pokładzie z Watykanu do Castel Gandolfo. Widziałem, jak ludzie na Placu św. Piotra czekali na biały dom, ja też czekałem, chociaż u nas była wtedy godz. 2 w nocy ze względu na różnicę czasu. Sądzę więc, że także kanonizacja będzie u nas szeroko pokazywana. Zobaczymy. Z wielką radością wspominam to, co było rok temu - komentarze były bardzo pozytywne, nawet ludzie z Niemiec, którzy posługują u nas: księża, siostry zakonne - mówili, że w ich kraju takich pozytywnych komentarzy nie ma. Dlatego jeszcze raz chcę wyrazić przekonanie i pewność, że kanonizacja będzie szeroko prezentowana, i to w tonie bardzo pozytywnym.

Abp T. Kondrusiewicz: W archidiecezji mińsko-mohylewskiej od Wielkiego Piątku do dnia kanonizacji trwa nowenna do Miłosierdzia Bożego. Pojadą też pielgrzymki z każdej diecezji, w sumie ok. 1 tys. osób. Po Mszy św. kanonizacyjnej odprawiona zostanie msza dziękczynna dla białoruskich pielgrzymów w kościele św. Anny w Watykanie. Potem ogólnobiałoruskie dziękczynienie odbędzie się w 4-5 lipca podczas uroczystości odpustowych w Budsławiu.

Bp A. Dziemianko: Będę na kanonizacji. Wiem o pielgrzymkach z Baranowicz, Pińska, Brześcia i Homla. W każdej parafii są już wywieszone portrety obu przyszłych papieży z ich życiorysami. Potem będą odprawiane msze św. dziękczynne za kanonizację.

Abp T. Peta: W grudniu ub.r. podczas obchodów narodowego święta Niepodległości miałem okazję rozmawiać z prezydentem Nazarbajewem i powiedziałem mu, że "przyjaciel Kazachstanu" zostanie ogłoszony świętym i czy zechciałby odwiedzić w dniu kanonizacji katolików w astańskiej katedrze. Potem wystosowałem oficjalny list i czekamy na odpowiedź. Gdy prezydent potwierdzi wizytę, wtedy nie pojadę na uroczystości do Rzymu. Ze względu na odległość i koszty nie organizujemy zbiorowych pielgrzymek. Będziemy oczywiście w kościołach organizować transmisje z kanonizacji. Ponadto w każdej diecezji odprawione zostaną msze św. dziękczynne. W Astanie dziękczynienie odbędzie się we wrześniu, gdy co roku obchodzimy Dni Papieskie z okazji kolejnej rocznicy pielgrzymki Jana Pawła do Kazachstanu.

O. A. Madej: Na kanonizację do Rzymu wybiera się kilkuosobowa pielgrzymka z naszego Kościoła z o. Pawłem Szlachetą OMI na czele. Podziękują oni w Rzymie Bogu za świętego Jana Pawła II, który otworzył nam drzwi do turkmeńskiego domu.

Abp P. Malczuk: Na kanonizację udaje się wielu biskupów. Ja pozostanę w Kijowie. Msza św. dziękczynna za kanonizację z udziałem całego episkopatu rzymskokatolickiego Ukrainy zostanie odprawiona w sanktuarium maryjnym w Berdyczowie. Tam też odsłonimy także pomnik Jana Pawła II. Natomiast z parafii katedralnej w Kijowie wyjedzie 35-osobowa pielgrzymka autokarowa. W sumie z mojej diecezji wybiera się w zorganizowanych grupach ok. 1000 osób.

Abp Zb. Stankiewicz: W kanonizacji weźmie udział łotewska marszałek Sejmu, choć nie jest katoliczką, lecz luteranką. Ja sam zostaję w Rydze, gdyż jestem organizatorem konferencji poświęconej Janowi Pawłowi II z udziałem nuncjusza apostolskiego. Po jej zakończeniu planowana jest Msza św. dziękczynna za kanonizację. Do Rzymu wyjadą niewielkie grupy pielgrzymkowe.

Bp R. Norvila: Większość spośród 10 członków litewskiego episkopatu wybiera się na kanonizację do Rzymu. Organizowane są też pielgrzymki parafialne. W niektórych kościołach będą wystawione telebimy, na których będzie można oglądać transmisje z kanonizacji.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Biskupi o świętości Jana Pawła II - sonda
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.