Ks. Kaczkowski o śmierci, żałobie i czyśćcu

Ks. Kaczkowski o śmierci, żałobie i czyśćcu
(fot. gabrielap / flickr.com)
KAI / slo

Żałobę kiedyś trzeba skończyć i wejść w nowe role społeczne - przekonywał w parafii farnej w Płocku ks. dr Jan Kaczkowski, bioetyk, prezes Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio. Autor książki "Szału nie ma, jest rak" poprowadził w niedzielę spotkanie dla osób przeżywających żałobę. Spotkaniu towarzyszyła zbiórka na puckie hospicjum.

Ks. Kaczkowski przekonywał, że pierwszym etapem przechodzenia żałoby jest szok, ponieważ "droga od intelektu do emocji, od umysłu do serca, jest drogą najdłuższą". To, że rodzina zaakceptowała chorobę, nie oznacza, że zaakceptowała odejście bliskiej osoby. Wprawdzie choroba włączyła pewien "tryb alarmowy", ale śmierć, to "zawalenie się świata". Kolejnym etapem jest "etap mokry", gdy bliscy płaczą, gdy nie mają siły posprzątać po zmarłym biurka, pokoju - "niedotykalnego sanktuarium".

DEON.PL POLECA




- Niedobrze, żebyśmy się zatrzymali na "etapie mokrym", ale najtrudniejszy jest "etap suchy", najbardziej depresjonogenny - stwierdził ks. Kaczkowski. - Szok minął, znajomi przestali pytać o samopoczucie, a nasza rana jeszcze się nie zagoiła. Inni nie rozumieją, że nam jeszcze nie przeszło, że jest w nas złość - także na osobę zmarłą. Wtedy właśnie, tłumaczył dyrektor puckiego hospicjum, dochodzi do zrywania kontaktów z innymi ludźmi. - W tym okresie konieczne może nawet okazać się leczenie farmakologiczne - stwierdzał prezes, a zarazem pacjent Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio.

Za ostatni i najważniejszy etap uznał etap czwarty - wychodzenia z żałoby i szukania sobie nowych ról społecznych: - Żałobę kiedyś trzeba skończyć - podkreślał ks. Kaczkowski.

Podczas spotkania poruszał także problematykę związaną z tym, w jaki sposób rodzice przeżywają śmierć dzieci. Stwierdzał, że już gdy dowiadują się o jego śmiertelnej chorobie, ono "umiera dla nich psychicznie", dlatego łatwiej przechodzą przez moment śmierci potomstwa. Poza tym sugerował, żeby o zmarłym dziecku mówić w naturalny, odpowiadający rzeczywistości sposób, a nie robić z niego "obrazka".

W swoim wystąpieniu ks. Kaczkowski interpretował także śmierć teologicznie. Przekonywał o istnieniu czyśćca (potępienie to nieogarniona samotność), natomiast spotkanie z Bogiem interpretował jako kontakt z "osobowym ciepłem, światłem, dobrem i pięknem", które przenika człowieka. Dodawał, że "tam" człowieka przerasta szczęście. - Nie chciałbym umrzeć jutro, ale jestem niezmiernie ciekawy, jak jest tam - zwierzał się uczestnikom spotkania bioetyk i doktor teologii moralnej.

Podczas spotkania można było nabyć książkę autorstwa ks. dr Jana Kaczkowskiego "Szału nie ma, jest rak". Towarzyszyła mu także zbiórka środków do puszek na Puckie Hospicjum pw. św. Ojca Pio.

Ks. dr Jan Kaczkowski (ur. 1977) - ksiądz, doktor teologii moralnej i bioetyk, prezes Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio, współzałożyciel zespołu szkół im. Macieja Płażyńskiego w Pucku, uczestniczy też w tworzeniu domowego hospicjum dla dzieci. Jest wykładowcą w Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu "Polonia Restituta", watykańskim orderem "Curate Infirmos" i Orderem za Zacność.

Honorowy obywatel Pucka, mieszka w Sopocie. Dużą popularność przyniosła mu książka "Szału niema, jest rak" - wywiad z księdzem, u którego 1 czerwca 2012 r. zdiagnozowano nowotwór mózgu, przeprowadziła Katarzyna Jabłońska.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ks. Kaczkowski o śmierci, żałobie i czyśćcu
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.