Komunia dla rozwodników. Czy to możliwe?

Komunia dla rozwodników. Czy to możliwe?
Marcin Makowski

W Ewangelii wielokrotnie słyszymy słowa Jezusa, który mówi, że wszystkie grzechy oprócz tego wobec Ducha Świętego, będą nam odpuszczone. Jak zatem rozumieć konsekwentne odmawianie udzielenia Eucharystii osobom żyjącym w ponownych związkach? Czyżby istniał jeszcze jeden grzech, od którego nie ma odwrotu?

Coraz częściej mówi się w Kościele o konieczności zmiany podejścia wobec rozwodników żyjących w nowych związkach. Wystarczy spojrzeć na statystyki, aby zrozumieć, dlaczego nie da się tej kwestii dłużej zamiatać pod dywan. Niestety, w Polsce niemal jedna czwarta nowych małżeństw kończy się rozwodem, w Europie zachodniej współczynnik ten sięga już ponad 50%.

Przyczyn takiego stanu rzeczy podaje się wiele. Zmieniamy się jako społeczeństwo, stajemy bardziej mobilni i - jak by powiedzieli socjologowie - zatomizowani. Związek nie znaczy już tego co kiedyś. Szybszy rytm życia i niekończące pokusy wyboru sprawiają, że coraz więcej osób nie rozumie, dlaczego jedna osoba powinna im wystarczyć na całe życie.  

Nie dziwi zatem fakt, że sam papież Franciszek zalecił podjęcie debaty, w której kardynałowie i biskupi zastanowią się nad możliwością dopuszczenia do Komunii osób, żyjących z nowymi partnerami. Śmiało w tej kwestii w wywiadzie dla dziennika "La Repubblica" wypowiedział się kard. Walter Kasper proponując, aby po okresie pokuty osoby rozwiedzione żyjące w innych związkach mogły przystąpić do spowiedzi i Eucharystii. "Każdy grzech może zostać przebaczony. Niewyobrażalne jest to, by człowiek mógł wpaść w czarną dziurę, z której Bóg nie mógłby go wyciągnąć" - twierdzi.

DEON.PL POLECA

Podobnego zdania jest Kardynał Reinhard Marx, obecny przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec. W homilii wygłoszonej rok temu podkreślał, jak bardzo adekwatna do obecnej sytuacji jest historia interpretacji ewangelicznego przekazu o cudzołożnicy. Choć w pierwszych wiekach chrześcijaństwa niektórzy rygoryści uważali, że grzechu cudzołóstwa w ogóle nie można odpuścić, trudno im było polemizować z postawą Chrystusa. "Nasuwa się myśl o rygorystach wszystkich czasów w Kościele... Wszyscy są grzesznikami jak ta kobieta, wszyscy potrzebują wybaczenia" - skomentował kardynał, podkreślając, że jeśli osoby takie czują skruchę, ale nie mogą już wrócić do poprzedniego małżeństwa; "nie należy czynić ich chrześcijanami drugiej kategorii".

Czy coś w tych słowach powinno nas gorszyć? Czy komunia dla osób w nowych związkach byłaby początkiem końca Kościoła? Choć sporo osób o tym nie wie, małżonkowie żyjący w separacji, a de facto zrywający ze sobą wszelkie kontakty, nadal mogą bez przeszkód przystępować do sakramentów tak długo, jak długo żyją w czystości. Do wyobrażenia jest nawet sytuacja, w której tzw. "białe małżeństwo" - a w tym przypadku ponowny związek - unika współżycia, przystępując do Eucharystii poza parafią, w której mogliby być powodem zgorszenia.

Problem ten dostrzega kard. Kasper, który mówi wprost: "Doktryny nie można zmienić, ale istnieje zjawisko jej rozwoju. Wszystkie sobory ekumeniczne przed Soborem Watykańskim II dokonały tego fundamentalnego rozróżnienia uznając, że dyscyplina może zmienić się, kiedy zmieniają się sytuacje" - stwierdził przewodniczący Papieskiej Rady ds. Krzewienia Jedności Chrześcijan.

Co to znaczy w praktyce? Moim zdaniem jedno: jeśli sam fakt życia poza małżeństwem nie wyklucza nas z uczestnictwa w Eucharystii, dlaczego po okresie pokuty, nie moglibyśmy dać drugiej szansy osobom, których małżeństwo po prostu się nie udało? Prawosławie zna obrzęd ponownych zaślubin, a kurczowe trzymanie się postawy piętnowania takich osób prowadzi do przekonania, że wszystko rozchodzi się jak zwykle o seks.

Czym innym jest cudzołóstwo, a czym innym próba odbudowania swojego życia na nowo. Jak dobrze wiemy, Jezus w Ewangelii św. Marka mówi: "Zaprawdę, powiadam wam: wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone" zapowiadając, że tylko ten jeden, wobec Ducha Świętego nie doczeka się odpuszczenia.

Warto mieć jednak na uwadze, że Jezus rozmawiając z cudzołożnicą nie unieważnił jej grzechu, ale dał jasne zalecenie: idź i nie grzesz więcej. Ten brak potępienia, nie zanegował przeszłości, ale otworzył przed nią przyszłość, bez balastu grzechu. W tym kontekście Eucharystia dla osób rozwiedzionych w nowych związkach nie może był łatwym planem B, jeśli wcześniejsze małżeństwo zawiedzie. Jej sens objawiłby się tylko wtedy, gdy razem z nią i przy świadomości własnego błędu, nastąpiłoby autentyczne nawrócenie. "Nie łudźcie się: Bóg nie dozwoli z siebie szydzić!" (Ga 6,7) - czytamy przecież w liście do Galatów.

Jak zatem rozumieć konsekwentne odmawianie udzielenia Eucharystii osobom żyjącym w ponownych związkach? Czyżby istniał jeszcze jeden grzech, od którego nie ma odwrotu?

Nie ulega wątpliwości, że na ten temat warto i trzeba rozmawiać. Oczywiście nie po to, aby bezrefleksyjnie dostosować Kościół do świata, ale aby miłosiernie wyciągnąć rękę do osób, które szczerze pragną Eucharystii, ale błędów przeszłości z różnych względów cofnąć nie mogą.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Komunia dla rozwodników. Czy to możliwe?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.