Wcielenie to sposób myślenia

Wcielenie to sposób myślenia
Grzegorz Kramer SJ

W jednej z pierwszych kontemplacji II tygodnia Ćwiczeń Duchowych (nr 101) św. Ignacy każe wyobrazić sobie następującą scenę. Oto Trójca Święta patrzy na świat i widzi złych ludzi popełniających grzechy, ludzi, którzy w konsekwencji tych grzechów idą na wieczne potępienie. Wtedy też Trójca Święta podejmuje najważniejszą dla ludzkości decyzję - Syn Boży zejdzie na Ziemię i ten świat odkupi.

Z naszej perspektywy to była chwila, w której wszystko wywróciło się do góry nogami. Najświętszy zszedł na ziemię, do tego "złego świata". Od tej chwili cała rzeczywistość stała się święta, święta przez obecność Najświętszego.

Co to dla mnie znaczy? W wymiarze osobistym to, że Bóg mnie zbawił. W wymiarze społecznym to, że Bóg pokazał człowiekowi drogę do zbawienia. Tą drogą jest ciągłe uczenie się i konfrontowanie z naszymi słabościami. To zmiana naszego sposobu myślenia z zalęknionego, pełnego podejrzeń na myślenie oparte na ryzyku, pełne kreatywności i nieszablonowości. 

Wcielenie to jakby powiedzenie ludziom, by przestali się okopywać w tym, co daje poczucie bezpieczeństwa (również religijnego) i wyszli poza myślenie magiczne. Tak, jak Bóg opuścił niebo, by "pobrudzić się" naszym światem, tak i my mamy wyjść z naszych kościołów, wspólnot, rodzin, tych wszystkich bezpiecznych bastionów wiary do świata, by się trochę "pobrudzić". Naprawdę, ten brud nikomu, kto idzie za Jezusem, nie zaszkodzi.

DEON.PL POLECA

To nie świat przyszedł do Boga na kolanach, prosić o zbawienie, ale to Bóg uklęknął przed światem. Dlatego i my mamy tak zrobić. Wejść do tej przestrzeni, którą uznajemy za pogańską, grzeszną i swoim świadectwem ją zmieniać.

Wiele wieków temu jezuiccy misjonarze pojechali do Chin. Odnosili tam spore sukcesy ewangelizacyjne nie dlatego, że weszli w ich życie z butami i mówili, że mają natychmiast się zmienić, bo inaczej "pójdą do piekła". Jezuici uczyli się ich języka, ubierali się jak tubylcy, poznawali ich sposób myślenia i dopiero później mówili im o Bogu.

Nie ma sensu coroczny krzyk "sprawiedliwych" katolików, że świat jest zły, bo ma swoje "zabawy" (patrz Halloween). Nie ma sensu małpowanie i "chrzczenie" tych zabaw, bo to nie służy zmienianiu świata. To jest tylko zaspokojenie swoich potrzeb religijności oraz podkreślenie jeszcze bardziej różnic i granic. Oczywiście można i tak, ale to nie jest optyka Wcielenia.

Wspomniałem o ryzyku Boga. On cały czas ryzykuje, że go odrzucimy. My się tego panicznie boimy, dlatego właśnie tworzymy obostrzenia i mówimy innym, że muszą się zmienić. Nie potrafimy przemóc swojego lęku, by wejść do ich świata i zobaczyć, jak i czym żyją.

Podstawą decyzji o Wcieleniu nie była wrogość, ale miłość do świata. Bóg z miłości podejmuje tę decyzję i konsekwentnie z miłości działa.

Myśleć Wcieleniem, to przełamywać swój lęk i nieść Ewangelię, a nie przekleństwo i potępienie. Nieść Ewangelię także wrogom. Jezus wiedział, kto Go zdradzi, kto skarze i przybije do krzyża. Mimo to nie zawrócił ze swej drogi. Szedł nią, choć wiedział, że na końcu nie ma domku wczasowego, ale jest krzyż. I właśnie dlatego nie ma innej drogi dla nas, chrześcijan, jak skończyć na krzyżu. Mamy ten świat błogosławić i zbawiać razem z Jezusem, a nie nieustannie potępiać.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Wcielenie to sposób myślenia
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.