Rachunek sumienia z szacunku do życia

Rachunek sumienia z szacunku do życia
(fot. aloshbennett / Foter / CC BY 2.0)
Logo źródła: Życie Duchowe Ks. Alfons J. Skowronek

Jakie miejsce w moim życiu zajmuje Bóg? Czy szukam Go, podejmując życiowe decyzje? Czy dokładam starań, by pogłębiać swoją wiarę? Czy zastanawiam się nad zagadnieniami związanymi z chrześcijańskim kształtowaniem życia? Czy modlitwa jest dla mnie ważna? Czy rozmawiam z Bogiem o wszystkim, co mnie porusza? Czy w niedzielę chętnie uczestniczę w Eucharystii? Czy jest to potrzeba mego serca?

Czy w drugim człowieku dostrzegam obraz Boga? Czy jestem otwarty na innych ludzi? Czy ich szanuję? Czy w moim środowisku dokładam starań o pokojowe i pojednawcze współżycie? Czy jestem gotowy do pojednania? Jakie stosunki panują w mojej rodzinie? Czy mam czas dla bliskich? Czy jestem szczery i otwarty w relacjach z nimi? Czy jestem gotowy do udzielenia pomocy?

Jak odnoszę się do siebie samego? Czy jestem wdzięczny Bogu za moje zdolności i talenty? Czy z nich korzystam? Czy moje ciało widzę jako Boży dar, za który jestem odpowiedzialny? Czy troszczę się o zdrowie? Czy mam czas dla siebie? Czy potrafię ograniczać się na przykład w oglądaniu telewizji? Czy nie szukam ciągle czegoś nerwowo lub nie wmawiam sobie czegoś? Czy jestem próżny i zarozumiały? Czy zależy mi jedynie na własnej korzyści? Czy mogę z wdzięcznością afirmować swoje życie takim, jakie jest? Czy jestem zadowolony ze swojego życia?

W jaki sposób prowadzę rozmowy? Czy potrafię milcząco słuchać? Czy jestem gotów zrewidować swoje zdanie? Czy umiem przyjąć cudzy punkt widzenia? W jaki sposób mówię o sobie, o innych, o Bogu? Czy potrafię być szczery wobec siebie samego? Czy udaje mi się przekazywanie obrazu Boga przyjaznego dla ludzi? Jak Bóg jawi się w moich rozmowach i refleksjach? Czy potrafię wiarygodnie i kompetentnie przekazywać innym orędzie Pisma Świętego? Czy jestem w stanie mówić o mojej wierze bez skrępowania? Czy sam troszczę się o to, by słowo Boże było mi coraz bliższe?

DEON.PL POLECA

Życie jako dar Boży

Czy nie narażam życia własnego lub innych, na przykład przez niezdrowy styl życia lub nieodpowiedzialne zachowanie w ruchu drogowym? Czy szkodziłem swojemu zdrowiu przez nadmierne używanie nikotyny, alkoholu. narkotyków lub leków? Czy potrafię motywować innych do dobra? Czy jestem uzależniony od moich popędów? Czy staram się kontrolować wybuchy mego popędu? Czy niepotrzebnie lub wręcz lekkomyślnie i bezwzględnie nie niszczę przyrody i środowiska? Czy poczuwam się do odpowiedzialności za zdrowie ludzi pracujących ze mną lub przeze mnie zatrudnionych? Czy zapewniam im odpowiednie warunki pracy i uczciwe zasady zatrudnienia? Czy zapewniam im możliwość wypoczynku, wolne od pracy niedziele i święta?

Jak dalece angażuję się w ochronę życia poczętego: przez konkretną pomoc kobietom w ciąży, wzmacnianie motywacji do donoszenia płodu czy odżegnywanie się od piętnowania samotnych matek i nieślubnych dzieci? Czy jestem gotowy przyjąć w swoim domu ciężarną matkę znajdującą się w trudnej sytuacji? Czy jestem gotów otoczyć opieką "niechciane dziecko"? Czy w reakcji na krzyk i płacz dzieci, w odmowie przyjęcia wielodzietnych rodzin jako sublokatorów lub w innych nagannych postawach i zachowaniach nie wyraża się moja wrogość do dzieci? Czy zawiniłem wobec życia innych przez przyzwolenie na aborcję lub pomoc w jej przeprowadzeniu?

Miłość bliźniego

Czy w moim życiu ważna jest "złota zasada", o której mowa w Kazaniu na Górze: Wszystko [...], co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie (Mt 7. 12)? Czy mierzę moje społeczne zachowania także miarą własnych życzeń i potrzeb? Czy rozpoznaję bliźniego w każdej sytuacji, czy jestem raczej jak lewita z przypowieści o miłosiernym Samarytaninie, który zobaczył go i minął (Łk 10. 31)?

Czy umiem odróżnić uprawnioną miłość siebie samego od egoizmu? Czy zaakceptowałem siebie także z moimi słabościami i ograniczeniami? Czy walczę o skorygowanie swoich błędnych postaw? Czy jestem zdolny bezinteresownie zaakceptować drugiego w jego specyfice i miłować go? Czy akceptacja ta nie jest wynikiem osobistej próżności i samolubstwa? Czy dokładam starań o swoje społecznie odpowiedzialne działanie, o relacje z innymi. o prawdziwy dialog, który wsłuchuje się w zdanie drugiego człowieka, przyjmuje go i rozumie jego potrzeby?

Czy w obawie przed konfliktami rezygnuję z dyskusji w spornej kwestii? Jak zachowuję się w sytuacjach konfliktowych? Czy nie zaostrzam ich? Czy jestem gotów do współpracy i ustępstw? Czy moje zachowanie nie jest konfliktogenne? Czy swoje relacje ze współmałżonkiem, przyjaciółmi i współpracownikami opieram na zasadach autentycznej współpracy, czy raczej na zasadach współzawodnictwa? Czy zabiegam o wyjaśnienie kwestii, których sam sobie nie uświadamiam, a które w oczach innych często są poważnym ciężarem? Na czym polega mój wkład w budowanie pokojowych relacji w rodzinie i środowisku? Czy sprowadza się on jedynie do słownych deklaracji, czy zmierza ku konkretnym działaniom?

Troska o życie duchowe i postawa wobec śmierci

Czy aktywizuję moje uzdolnienia i sprawności, czy raczej pielęgnuję znudzenie i stan duchowej śpiączki? Czy podczas regularnej pracy duchowej dbam także o swój stan fizyczny? Czy obok codziennej pracy troszczę się także o duchową aktywność w momentach relaksu? Czy jestem jedynie konsumentem poglądów innych ludzi, programów telewizyjnych lub prasy? Jak wygląda kwestia mojego duchowego, kulturowego i religijno-teologicznego dokształcania? Czy robię coś w tym kierunku? Czy sam jestem dla innych inspiracją do rozwoju duchowego i ludzkiego? Czy miewam skłonności do surowości i hardości? Czy owych skłonności nie potęguję przez wybór lektur, filmów lub programów telewizyjnych?
Jaki jest mój stosunek do ułomności fizycznych, choroby i cierpienia? Czy doświadczając ich, kłócę się z Bogiem. czy raczej dostrzegam w nich palec Boży, drogę do naśladowania Pana oraz okazję do ludzkiego wzrostu?

Czy w moim życiu i życiu moich bliskich śmierć nie stanowi tabu? Czy w stosunku do bliskich rzeczywiście pełnię "pomoc dla umierających", która nie opuszcza ciężko chorego, lecz pociesza go i wspomaga w osamotnieniu i potrzebie? Czy w swoim myśleniu i działaniu kieruję się wymiarem, który wskazuje na Boga jako źródło i cel wszelkiego życia.

Jak wygląda moja wiara w Zmartwychwstanie i życie wieczne? Czy Eucharystia. Wspólnota Wieczerzy Pańskiej jest dla mnie Chlebem Życia wzmacniającym więź z Bogiem i wierzącą wspólnotą? Czy w rozmowach z ciężko chorymi nie omijam podstawowych problemów życia i pytań o przygotowanie się do śmierci? W jaki sposób daję świadectwo prawdzie w obliczu choroby i śmierci? Jak odpowiadam na pytania o śmierć zadawane przez dzieci? Czy dzięki mojej postawie wobec śmierci mogę przekazać wiarę w Zmartwychwstanie?

Bóg jako źródło, centrum i kres ludzkiego życia

Bóg jest jedyny. Nie ma siły. która by Go przewyższała czy nawet byłaby Mu równa. On stoi ponad wszystkim, Nam, ludziom, zaoferował nawiązanie z Nim relacji. Wznosimy nasze serca i szukamy Go - On jest naszym punktem orientacyjnym. To nasze powołanie i szansa. Każdy niech zapyta siebie. jak odpowiada na Boże zaproszenie? Czy Bóg jest dla mnie busolą życia? Czy zawierzam się Bogu, źródłu wszelkiego dobra, bez reszty? Czy wymawiając słowo "Bóg", mam na myśli siebie lub własną korzyść? Czy dla modlitwy rezerwuję dostateczną ilość czasu? Czy modlę się regularnie? Czy w nabożeństwie uczestniczę z wewnętrznym oddaniem? Czy zachowuję się tak, by innym w modlitwie nie przeszkadzać?

Żaden człowiek nie żyje sam z siebie i dlatego też nikt nie może żyć dla siebie. Wielu pracuje na to, by jednostka mogła istnieć. Każdy z nas jest włączony także we wspólnotę bez względu na to, czy sobie to uświadamia, czy też nie. Czy wykorzystuję przyjaciół? Czy stawiam im nadmierne wymagania? Czy ignoruję ludzi z najbliższego otoczenia? Czy nie oczekuję od nich rzeczy nierealnych? Czy próbuję odnosić się do nich z empatią, zrozumieć ich położenie? Jak traktuję ludzi niesympatycznych? Czy wobec moich bliskich i sąsiadów zachowuję się z szacunkiem? Czy w domu zabiegam o pokój i włączam się we wspólne przedsięwzięcia? Czy zawsze zachowuję się jak dżentelmen? Czy nie umizguję się do kobiet lub mężczyzn? Czy wykorzystuję cudzą siłę roboczą? Czy respektuję prawdę w swojej mowie i zachowaniu? Czy obmawiam innych i im złorzeczę, zamiast z nimi rozmawiać? Czy życzę innym powodzenia? Czy potrafię uznać powodzenie innych? Czy wybaczam tym, którzy utrudniają mi życie?

Miłością bliźniego, mówi Pan, darzyć należy wedle miary miłości do siebie samego. Każdy więc może być dla siebie dobry. Jest też jednak prawdą, że każdy jest za siebie odpowiedzialny. Czy próbuję zająć własne stanowisko wobec znaków czasu? Czy w swym myśleniu otwieram się na wielkie i ważne wydarzenia? Czy poskramiam swoje nastroje i wspieram emocjonalnie swoje uzdolnienia? Czy panuję nad siłą seksualności i czy obchodzę się z nią w sposób uporządkowany? Czy używam rzeczy zgodnie z ich przeznaczeniem? Czy powściągam swoje życzenia i wobec drugich sprawiedliwie je prezentuję?

Ilekroć uświadamiamy sobie naszą winę, możemy śpieszyć do Pana i wołać do Niego: Panie, jest mi przykro, żałuję tego, o czym myślałem, mówiłem i co uczyniłem. Panie, zmiłuj się nade mną!

Ty, w obliczu którego każde ludzkie serce stoi otworem, dopomóż mi, abym niczego z tego, co dzisiaj myślałem lub czyniłem, nie próbował przed Tobą ukrywać. Pozwól mi odkryć przed Tobą wszystko, co pozostaje na zawsze utajone dla wiedzy innych. Pozwól mi wyznać teraz w prawdziwym zawstydzeniu to, czego nie wstydziłem się czynić.

Ty, którego niezgłębione miłosierdzie czuwa nad całym Twoim stworzeniem: przychodzę do Ciebie w pokorze i żalu. Proszę o Twoje przebaczenie winy dzisiejszego dnia. Przebacz mi, Ojcze, że dopuściłem do siebie myśli, które mnie kalają i osłabiają; że mówiłem nierozważnie i w złości; że wskutek moich czynów i mego zachowania stawałem się dla innych zgorszeniem; że zaniedbywałem możliwości świadczenia miłości drugim. Przebacz mi i użycz mi łaski, aby Twój Duch z dnia na dzień panował coraz więcej w moim sercu i pomagał mi w zwycięstwie nad tymi i innymi grzechami.

Twojej wiernej osłonie polecam wszystkich, którzy są mi drodzy. Błogosław wszystkim, z którymi dzisiaj mnie zetknąłeś i użycz im przekonania o Twojej rzeczywistości i mocy. Bądź z tymi, którzy znajdują się w niebezpieczeństwie albo którzy pogrążeni są w rozpaczy. Pociesz serca zranione. Okaż Twoją bliskość opuszczonym rodzinom. Bądź przy każdym łożu boleści i ześlij wszystkim Twoje błogosławieństwo pokoju.

Ks. Alfons J. Skowronek (ur. 1928). teolog, emerytowany profesor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Opublikował między innymi: Kim jest Jezus z Nazaretu?; Kościół w burzliwych czasach; Teologia w czasach kryzysu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rachunek sumienia z szacunku do życia
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.