Trzy godziny na zrobienie dobrej herbaty

Trzy godziny na zrobienie dobrej herbaty
(fot. shutterstock.com)
Logo źródła: Nowy Dziennik Agnieszka Czerska, Izabela Kobylarz / slo

Tylko trzy godziny potrzeba, żeby zrobić herbatę. W fabryce, na wielkich siatkach, w podmuchach powietrza suszą się świeże, przywiezione prosto z plantacji liście na czarną herbatę. W zależności od pogody i wilgoci w powietrzu trwa to 30-45 minut.

Gdy poziom wilgoci w liściach spadnie o 40 procent, przyszła herbata schodzi piętro niżej na “łamanie", co później ułatwia proces około półtoragodzinnej fermentacji. Po czym przechodzi ponownie przez suszenie, tym razem w podmuchach gorącego powietrza prosto z pieca ogrzewanego drewnem. Ostatnia godzina produkcji to procesy segregacji i przesiewania. Herbata rzucana jest na różnej wielkości sita, sitka i siteczka, odrzucane są niepotrzebne resztki, jak kawałki gałązek, a reszta zostaje posegregowana w zależności od rozmiaru i jakości, i jest pakowana w papierowe worki.

Rozróżnia się różne stopnie czarnej herbaty: od najdrobniejszej do najgrubszej, im drobniejsza, tym gorsza jakość, im większe liście - tym droższa herbata. Na jakość herbaty ma również wpływ jakość rośliny, z której zbierane są liście.

Spakowana herbata jedzie na aukcje do Kolombo, gdzie skupowana jest przez takich producentów, jak np. Tetley, pakowana w okrągłe torebeczki i kolorowe pudełeczka, a potem rozsyłana do marketów. Ta sama herbata, po dodaniu odpowiednich smaków, może stać się Earl Gray, English Breakfast albo nawet waniliowo-truskawkową.

DEON.PL POLECA

Sri Lanka jest jednym z największych producentów herbaty na świecie. Plantacje herbaty najbardziej upodobały sobie jej górzystą część. Dywany herbacianych liści rozścielają się od 0 do około 1500 metrów nad poziomem morza. Położenie krzaczków wpływa na kolor herbaty: im plantacja niżej - tym ciemniejszy napój; im wyżej - tym jaśniejszy. Wszystkie plantacje mają jednak coś wspólnego - wszystkie należą do Brytyjczyków. To oni je tam założyli w 1867 roku i do tej pory kontrolują.

Fabryka, którą odwiedziłyśmy, posiada największą w kraju plantację - należy do niej 750 hektarów. Zatrudnia około 2000 pracowników: od zbieraczy na polach, którzy zarabiają dziennie około 5 dolarów amerykańskich za 18 kilogramów liści, przez pracowników fabryki do zarządu, szefów i Shane’a gdzieś po środku, kuzyna Benjamina, którego poznałyśmy w Kandy i u którego mieszkałyśmy w sercu plantacji. Shane mieszka w iście brytyjskim stylu, w domu z czasów kolonialnych, z trzema sypialniami, pełnym muzealnych eksponatów i z pięcioma służącymi. Oczywiście wszystko to plus jeszcze motor - zapewnia pracodawca.

Rano apu, czyli kucharz, przywozi nam dzbanek herbaty na wózeczku i podaje w filiżankach na werandzie, pyta, co chcemy na śniadanie, obiad i kolację. Co za życie, szkoda, że tylko przez pięć dni.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Trzy godziny na zrobienie dobrej herbaty
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.