Gdyby tylko chcieli chcieć!

Logo źródła: Sygnały troski s. M. Urszula Kłusek SAC / "Sygnały troski"

Gdy powiedziała swoim najbliższym, że będzie zajmować się pomocą dzieciom, które mają trudną sytuację w domu albo wychowują się w domu dziecka, jakoś to przełknęli, choć jej ojciec nie był tym zachwycony. „Nie jesteś Matką Teresą z Kalkuty i nie musisz martwić się o tych, co im życie nie wychodzi – mówił z niezadowoleniem. – Nie po to kształciłem cię tyle lat, żebyś teraz znalazła sobie pracę, która zje ci nerwy, a nie da porządnych korzyści finansowych. Najpierw się czegoś dorób, a potem pracuj za marne grosze”.

Wracała do domu zatłoczonym tramwajem z głową jeszcze bardziej zatłoczoną myślami. Pracuje tak już kilka lat. Ojciec nadal jest z tego niezadowolony. Marcin, jej narzeczony, niby ją rozumie, ale czasem delikatnie wspomina, że może znalazłaby sobie spokojniejszą pracę. Próbowała, ale jak ma zapomnieć o tych „swoich dzieciach”. Owszem, są różne, czasem bardzo trudne, kiedy indziej dają wiele radości. Są chwile, gdy patrzy na swoich wychowanków z dumą, ale są i takie, gdy ręce jej opadają i traci nadzieję, że oni będą chcieli przyjąć pomoc, podjąć wezwanie do innego życia, niż wiodą ich rodzice lub opiekunowie.

Od jakiegoś czasu kilka razy w tygodni bywa w ośrodku leczenia dla młodocianych narkomanów. Dobrze, że tam trafiła, bo to zupełnie zmieniło jej spojrzenie na dzieci, które mają problem z uzależnieniami. Wydawało jej się, że to kwestia mody, pieniędzy, dostępności używek. Teraz wie, że nie! Problem – jak wiele innych dziecięcych problemów – tkwi w rodzinie i w wychowaniu. Jak im pomóc, jak i czym zastąpić albo raczej naprawić te brzemienne w skutki braki? Przed tygodniem była na kolejnym szkoleniu. Od tego czasu ma przed oczyma jeden obraz: starszy, doświadczony terapeuta i ojciec kilkorga dzieci pokazuje zdjęcia, na których widać całą kolekcję pudełek od zapałek. I opowiada im o chłopcu, który przez kilka lat z zapałem i niebywałą pasją gromadził tę kolekcję. „On jeden z pięciorga rodzeństwa z patologicznej rodziny wyszedł na prostą – mówił terapeuta. –Zapamiętajcie sobie! Trzeba w dzieciach i w młodzieży budzić pasje! Niech to będzie choćby zbieranie zapałek, ale niech robią to z pasją. To je wyrwie z tego, w czym żyją, wyprowadzi z przygnębienia, myślenia o własnych problemach, z nudy, która zabija w człowieku chęć do życia. Możecie je ratować przez budzenie pasji i zainteresowań”.

Ciągle o tym myślała i coraz bardziej w sobie samej zgadzała się z tą opinią. Ona przecież miała normalny dom i szczęśliwe dzieciństwo, ale gdy przyszedł czas dojrzewania i pierwszej nieszczęśliwej miłości, mogło się to źle skończyć, gdyby nie jej miłość do… pisania! Nie, nie będzie pisarką, ale wtedy z całą możliwą w sobie pasją pisała pamiętnik. Co więcej, robiła w nim mnóstwo rysunków i symbolicznych kolorowych ilustracji. Dopiero po latach dowiedziała się, że pisanie o tym, co się w sobie nosi, przynosi wyzwolenie i daje zdrowy psychiczny dystans do swoich nawet najtrudniejszych przeżyć. A Wiola, jej koleżanka z klasy? Ona się nigdy nie nudziła! Jeszcze dziś, gdy rozmawiały przez telefon, Wiola powiedziała, że nie wie, co to nuda, bo świat jest taki ciekawy. W ramach ciekawości świata właśnie zaczęła poznawać gwiazdy. To kolejna jej pasja. Zupełnie inna od zainteresowania muzyką, ale może gwiazdy też śpiewają swoją pieśń, której naszej ucho nie słyszy? Za oknem tramwaju dostrzegła Czarka. Cudowny chłopak. Dwa miesiące temu skończył leczenie. Uczy się, pracuje, a w wolnym czasie biega do biblioteki, żeby dowiedzieć się czegoś nowego o… Egipcie! Może kiedyś będzie studiował archeologię? Tego jeszcze nie wie, bo poza tym interesuje go kilka innych tematów, no i jeszcze w tym wszystkim musi znaleźć czas na kilkugodzinne próby tańca. „Ciekawe, jak on daje temu wszystkiemu radę…” – pomyślała i od razu przypomniało jej się, jak w czasie jednego z przypadkowych spotkań powiedział, że teraz wie, że żyje. Przedtem nie chciało mu się żyć, bo wszystko było nudne.

DEON.PL POLECA

Rozmyślania przerwał jej głos kilkuletniej dziewczynki rozmawiającej ze swoją mamą. Mama stała. Dziecko siedziało z jakąś książką w ręku. Dziewczynka z wyraźnymi oznakami znudzenia przerzucała kartki książki, a po chwili powiedziała do mamy: „Mamo, ta książka jest nudna! Po co pani w szkole każe nam ją czytać?”. „To wasza lektura – powiedziała mama – ale nie czytaj jej, skoro cię nudzi. Mamy w domu film, to sobie obejrzysz…”. Mała schowała książkę, wyjęła komórkę i zaczęła bezmyślnie grać…

Patrzyła na małą i jej mamę i coraz silniej brzmiały jej w głowie słowa: „Musicie budzić w dzieciach pasje”. Nie wytrzymała, zagadnęła do tej małej: „Jaką książkę czytałaś?”. „Nudną!” – odpowiedziała bez namysłu dziewczynka. „Pokaż, może jednak jest w niej coś ciekawego”. „Pani da mojej córce spokój – prawie wykrzyknęła zdenerwowana mama. – Obejrzy film, to ją zaciekawi”. „E! Filmy też są nudne” – wtrąciła się dziewczynka.

Szła do domu przygnębiona spotkaniem w tramwaju. Po drodze jeszcze zakupy w pobliskim sklepie. Zrobiła je niemal mechanicznie. Stanęła w kolejce. Przed nią stał ojciec z małym chłopcem, który okazał się „wielkim pytaniem”. Pytał o wszystko i nieustannie, a ojciec odpowiadał. Cierpliwie, poważnie, wyrozumiale i niezwykle ciekawie. „Tatusiu, czy ty wszystko wiesz?” – padło w pewnym momencie kolejne pytanie „Nie! Nie wiem wszystkiego, ale lubię się dowiadywać i poznawać nowe rzeczy, bo świat jest bardzo ciekawy!”.

Uśmiechnęła się bezwiednie. „Musicie budzić w dzieciach pasje… – przypomniała sobie znowu słowa z wykładu. Musicie nosić pasje w sobie a potem budzić je w innych…”. Tak! Nie zostawi swoich dzieci! Ona wie, że świat jest piękny i koniecznie musi im to pokazać!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Gdyby tylko chcieli chcieć!
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.